Od jakiegoś czasu stosuję krem, który ma w swoim składzie śluz ślimaka.
O tych kremach słyszałam już dawno, jednak jakoś nigdy po nie nie sięgnęłam, aż do teraz ;)
Tak się złożyło, że już kilka razy trafiłam na pozytywne opinie o nim, więc postanowiłam i ja go wypróbować. Tym bardziej, że skóra po zimie zmęczona, przesuszona, potrzebuje czegoś wyjątkowego i odżywczego, żeby wrócić do dobrej kondycji.
Producent obiecuje, że krem regeneruje, przywraca jędrność, działa przeciwzmarszczkowo, odmładza, unosi owal twarzy, zmniejsza zaczerwienienia, wygładza skórę, redukuje drobne i zmniejsza głębsze zmarszczki. Skóra staje się odmłodzona, jędrna, promienna, elastyczna i gładka.
Krem znajduje się w malutkim 12 ml opakowaniu. Spotkałam się z opiniami, że spokojnie wystarcza na miesiąc. Jednak u mnie kończy się szybciej, ponieważ kremu nie żałuję i nakładam na twarz, szyję i dekolt. Ma bardzo przyjemną konsystencję i bardzo delikatny zapach. Świetnie się rozprowadza. Wystarczy niewielka kropla. Jest gładki i przy rozsmarowywaniu czuć poślizg, za który najprawdopodobniej odpowiada śluz, który jest już na 2 miejscu w składzie.
A moje wrażenia - otóż bardzo pozytywne :D
Krem po nałożeniu fajnie nawilża buzię, przez chwilę pozostawia lepką warstwę, która po krótkim czasie ładnie się wchłania. Pod makijaż, warto sporo wcześniej nałożyć krem, żeby zdążył się całkiem wchłonąć. Ja najbardziej lubię go używać nieco grubszą warstwą na wieczór.
Świetnie nawilża, skóra rano jest gładka, miękka i delikatna.
Uwielbiam kremy, które po rozsmarowaniu sprawiają wrażenie, jakby buzia została zanurzona w chłodnej wodzie :))) Ten właśnie takie daje efekt :D
Znacie ten krem, stosowałyście? A może macie jakieś inne fajne propozycje ?
Pozdrawiam ciepło, Agness <3