Mój ogród odwiedza wielu uroczych gości :)
Mieszka tu jeż, w krzakach uwija się mnóstwo różnych ptaków, mają w nich pozakładane gniazda i wychowują młode :)
Przylatują całe stada Furczaka gołąbka zwanego polskim kolibrem, które uwijają się ochoczo wśród floksów.
Ostatnio była czarna pszczoła, której wizyta ucieszyła mnie niesamowicie wręcz, ponieważ to bardzo rzadki gatunek, uważany nawet przez jakiś czas za wymarły.
Niesamowicie żałowałam, że nie miałam przy sobie aparatu, bo to naprawdę bajecznie piękny owad. Ogromna pszczoła, wyglądająca jak klejnot odlany z czarnego onyksu, połyskujący w słońcu głębokim fioletem. Naprawdę cudo <3
A teraz odwiedziła mnie modliszka, te urocze owady zaglądają do mojego ogrodu każdego roku.
Są piękne, niesamowicie eleganckie i z wielką gracją :))
Jedna z nich postanowiła sobie zrobić spacer po fasadzie mojego domu, zaglądając ukradkiem w okna :)))
A tu zdjęcie z poprzedniej wizyty, bardziej towarzyskiej, kiedy to wpadła do nas na taras na wieczorną herbatkę ;)))
Powiedzcie, czyż nie jest piękna ???
co za cudowne zwierze ;D Takie wizyty są super
OdpowiedzUsuńOj tak Olu, bardzo lubię takich gości :D
UsuńCzarnej pszczoły jeszcze nie widziałam a co do modliszek są eleganckie ale to jak traktują swojego partnera jest dość kontrowersyjny ;)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak Lucynko, ich zwyczaje mogą nas szokować ;))
UsuńŚciskam serdecznie <3
U mnie najbardziej cennym gościem był zimorodek, który zaparkował tuż pod oknem salonu! Dobrze, że aparat miałam pod ręką. O mniejszych gościach już nie wspominam, bo to normalne, gdy się mieszka koło zielonego lasu! Ale tak jak dla Ciebie, tak dla mnie te wizyty braci mniejszych zawsze cieszą i jestem dumna, że mnie tacy Goście odwiedzają! Czy to żaby, czy winniczki czy różne ptaszki!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu! :-)
Ja również cieszę się, gdy życie w ogrodzie wre :D To wszystko efekt uprawy ogrodu w ekologiczny sposób. Wszystko jest przyjazne naszym braciom mniejszym :))) Niestety żab czy jaszczurek już u mnie nie widać, bo skutecznie wypłaszają je okoliczne koty, bardzo żałuję.
UsuńKochana, Tobie życzę pięknego tygodnia <3
Niesamowita wizyta, cóż za zażyłość :D u mnie modliszki jeszcze nie widziałam...za to fruczak jest częstym gościem, lubi oblatywać wiciokrzew i kępy szczawików. W tym roku miałam zaszczyt gościć tygrzyka paskowanego, swoją sieć zbudował na krzewach malin, ciekawej urody pająk :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńO tak, tygrzyki są przepiękne, urody odmówić mu nie mogę, chociaż pająków nie lubię... oj nie lubię ;)) Pewnego roku miałam ich inwazję w ogrodzie, teraz na szczęście trafiają się tylko pojedyncze egzemplarze :D
UsuńŚciskam Cię serdecznie <3
Agness, Twoi goście są naprawdę niezwykli i niecodzienni !!! Mój ogród odwiedzają zazwyczaj powszechnie znane te mniej i bardziej pożyteczne owady i cudowne ptaki. Czarną pszczołę widziałam po raz pierwszy w tym roku na Capri, natomiast modliszki w naturalnym otoczeniu jeszcze nigdy, więc dzięki za ten ciekawy post i zdjęcia modliszki, dla której kanibalizm seksualny to codzienność...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam weekendowo. Anita :-))
Anita, wyobraź sobie, że dziś pojawiła się druga, również spacerowała po fasadzie domu. Ta była troszkę inna, miała po bokach 2 żółte pasy i była większa... ależ one są cudne i takie niezwykle eleganckie, jeśli można użyć takiego słowa w stosunku do owada :)))
UsuńUściski serdeczne <3
U mnie Aguś też była! Miała sesję zdjęciowa na trawce a potem siedziała sobie na naszej czerwonej pufie w pomieszczeniu gospodarczym. Nie mam pojęcia, czy to ta sama, czy dwie różne. Ja spotkałam modliszkę pierwszy raz. Słyszałam, że się pojawiają, ale nigdy na żywo nie widziałam. Cieszę się bardzo, że jest ich coraz więcej. Jednak nadal są w czerwonej księdze. Czarnej pszczoły też jeszcze nie spotkałam - Twój ogród to prawdziwa ostoja przyrody. Uściski Aguś.
OdpowiedzUsuńIzuś, w takim razie i Ty miałaś miłe odwiedziny :)))
UsuńJa cały czas mam nadzieję, że czarna pszczoła ponownie trafi do mojego ogrodu, to naprawdę niesamowita piękność i taka ogromna, znacznie większa od trzmiela :D To dla mnie było duże przeżycie, to spotkanie :)))
Ściskam Cię serdecznie <3
U mnie też bywają goście, ale czarnej pszczoły nigdy nie widziałam. Nie wiedziałam o jej istnieniu. Modliszka jest piękna. Nie widziałam jej z bliska. Miałaś szczęście do takiej poufałości. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńKochana, ona wcale się nie boi, zawsze podchodzę bliziutko z aparatem, a ona sobie spokojnie stoi i obserwuje :D
UsuńAle na ręce nie odważyłabym się wziąć, to znajomy, który akurat siedział z nami na tarasie był taki odważny :)))
Ściskam Cię serdecznie <3
Ale cudaczek :D
OdpowiedzUsuńO tak :D Prawdziwa piękność :)))
UsuńCzarnej pszczoły jeszcze nie widziałam :). Wizyty fajne, ale modliszka piękna to nie jest :D
OdpowiedzUsuńOch... ona jest piękna, prawdziwa elegancka dama :D Ja jestem nią zauroczona, naprawdę :)))
UsuńPekinie wygląda bardzo fajne zdjęcia
OdpowiedzUsuńAga, uwielbiam wizyty tych żyjątek, są takie piękne i tak bardzo się cieszę, że takie rzadkie owady odwiedzają moje krzaczory :))
UsuńA u mnie często gości Pasikonik zielony.
OdpowiedzUsuńNie boi się, ma swoje miejsce.
Miłego weekendowania życzę kochana🤗☕🦋🐝🌻🌞❤️
Pasikoniki też potrafią być olbrzymami, u mnie taki lubi sobie na tarasie przesiadywać, ale ja zawsze mam obawę, żeby mi na głowę nie skoczył ;)))
UsuńŚciskam Cię serdecznie :)
Wspaniały gość. 😊
OdpowiedzUsuńO tak, Aga, bardzo mnie cieszą te odwiedziny :D
UsuńO jaki śliczny gość. Tez miałam taką w lilii, która była na moim stole :)
OdpowiedzUsuńTakie odwiedziny zawsze bardzo cieszą :D
UsuńTaki niezapowiedziany gość :)
OdpowiedzUsuńO tak, ale baaardzo miły :D
UsuńTwój ogród, Agnes, to prawie faunistyczny rezerwat przyrody.Odwiedzin takich niesamowitych gości bardzo Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dorotko, bardzo dziękuję <3 Uwielbiam takie odwiedziny. Nie stosuję chemii i dzięki temu mam takie miłe niespodzianki :D
UsuńBuziaki serdeczne <3
Ależ uroczy gość :) czytałam że modliszki są u nas coraz bardziej popularne. Jednak bardziej zainteresowała mnie ta czarna pszczoła i też żałuję, że nie miałaś przy sobie aparatu :)
OdpowiedzUsuńKochana, no naprawdę nie mogłam sobie darować, że chociaż telefonu nie miałam. A nawet na krok nie chciałam się od niej ruszyć, tylko stałam i obserwowałam, bo była niesamowicie piękna. Jak odlana z onyksu... głęboka, połyskliwa czerń :D
UsuńCzarną pszczołę też miałam przyjemność gościć. Natomiast modliszki żywej nigdy nie widziałam. Za to często odwiedza mnie gigantyczny konik polny w żywozielonym kolorze i z takim dużym wyrostkiem na grzbiecie. Nie mogę znaleźć , co to za stworzenie. A co do aparatu, to złośliwość rzeczy martwych, nigdy nie ma ich pod ręką, gdy są potrzebne. Pozdrawiam i życzę wielu miłych gości. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie umiem wyrobić sobie nawyku, żeby na spacer po ogrodzie choćby telefon zabierać. Czasami takie piękne owady przylatują, czy ptaki ciekawe, a ja nigdy o tym nie pamiętam. No chyba że specjalnie na ogrodową sesję wychodzę z aparatem.
UsuńRównież serdecznie Cię pozdrawiam <3
Slicznego goscia mialas :)
OdpowiedzUsuńMonica, uwielbiam takie odwiedziny... dziś były kolejne. Znowu modliszka, ale troszkę inna, miała żółte, grube pasy po bokach i była jeszcze większa :D
UsuńTo piękne, o czym piszesz... I goście uroczy :) Serdeczności zostawiam Pola :*
OdpowiedzUsuńPolu bardzo dziękuję i ściskam Cię serdecznie <3
UsuńTeż mnie odwiedzają na skraju te zielone, wytworne damy ale nie udały mi się takie zdjęcia jak u Ciebie więc sobie z przyjemnością pooglądałam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie odwiedziny, dziś znów kolejna wędrowała po domu :D
UsuńPodziwiam Twoje wnikliwe przyglądanie się światu i zamiłowanie do żyjątek maści wszelakiej. Świetne zdjęcia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu. Uwielbiam, gdy tacy goście odwiedzają mój ogród, zawsze takie odwiedziny cieszą bardzo :D
UsuńPrzesyłam serdeczności <3
Piękna modliszka, ale jaka odważna!
OdpowiedzUsuńBasiu, one wcale się nie boją, ostoja spokoju :D
UsuńNo piękny gość :)
OdpowiedzUsuńZawsze jak je spotkam, to jestem zachwycona, są takie dostojne :D
UsuńTylko nie na rękę.. tylko nie na rękę... A sio!:)))
OdpowiedzUsuńHahaha... to ręka odważnego mężczyzny ;) ja tchórz jestem i nie ma szans, żebym wzięła :D Podziwiam na odległość :)))
UsuńTacy goście u mile widziani. :)
OdpowiedzUsuńTaka niecodzienna wizyta zawsze sprawia radość :)))
UsuńThanks for sharing.
OdpowiedzUsuń