Jak wiecie, jestem totalnie zakręcona pod względem korzystania, w jak największym stopniu, z dobrodziejstw natury. Dotyczy to i naturalnych kosmetyków i tego co jemy.
W miarę możliwości staram się używać w swojej kuchni jak najmniej przetworzonych produktów , wybieram to co jest naturalne i zdrowe. Mleko i jajka kupuję w zaprzyjaźnionych gospodarstwach. Poszukuję mięska z domowych hodowli, tak samo warzyw i owoców.
Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, nie można popadać w skrajności ;))
Jednak warto jest wybierać to co najlepsze, robimy to przecież dla siebie i swojego zdrowia.
Do diety staram się wprowadzać produkty, które mają mnóstwo zdrowotnych właściwości i są czymś wyjątkowym dla naszego organizmu.
Te drobinki mają w sobie prawdziwą kopalnię składników zdrowotnych.
Wapń, mangan, fosfor, magnez, potas, cynk, wit B1, B2, B3, mnóstwo błonnika, kwasów omega 3 i omega 6, białka...
Dzięki temu mają ogromny wpływ na nasze zdrowie. Przeciwutleniacze w nich zawarte pomagają bronić nasz organizm przed wolnymi rodnikami, opóźniają starzenie, dobroczynnie wpływają na nasze kości, serce i naczynia krwionośne,
Spożywać je można w dowolny sposób. Ja posypuję nimi różne sałatki, kanapki, dodaję do owsianki, jaglanki, jogurtu, deserów .
Na zdjęciach przygotowanie do jaglanki na śniadanie :)
Na zdjęciach przygotowanie do jaglanki na śniadanie :)
Dodaję do niej również jabłuszko, miód, orzechy, jagody goji i suszoną żurawinkę.
Dzięki Agness za ten wpis...ja jakoś tak zawsze przechodziłam obok nich i nigdy ich nie używałam ponieważ nie miałam pojęcia z czym to się je i jak się je przyrządza. Teraz mnie oświeciłaś więc będę mogła się w nie zaopatrzyć. Często zaglądam do działu ze zdrową żywnością jednak nie wszystko jestem w stanie w kuchni wykorzystać, trzeba by się było w to zagłębić a na dzień dzisiejszy ze względu na studia nie mam na to czasu:-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Anitko, jest tyle kulinarnych cudeniek, że wielu z nich nie spróbujemy. Pomalutku, ciągle coś tam nowego poznajemy i wdrażany do diety i tak jest super :)
UsuńRównież pozdrawiam Cię serdecznie <3
Nie miałam pojęcia o tych nasionach, ale z pewnością po tym wpisie zacznę eksperymentować :).
OdpowiedzUsuńAda ciekawa jestem Twoich wrażeń :))
UsuńNie znam tych nasion, pierwsze słyszę :) Ale super że istnieją i mają w sobie tyle witamin o które ciężko zimą :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Agatko wciąż o czymś nowym się dowiadujemy, natura to prawdziwa skarbnica i ogromne bogactwo :))
UsuńPięknego wieczoru kochana :)
niestety nie znam nasionek,ale dziękuje za info...poszperam gdzies
OdpowiedzUsuńReniu polecam, to samo zdrówko :)
UsuńBardzo lubię te nasionka, a zdjęcia cudowne :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te nasionka, a zdjęcia cudowne :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo dziękuję :)
UsuńSłyszałam o tych nasionkach. Często stosuje je w swoich przepisach Anka Lewandowska. Niestety nie próbowałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marysiu muszę zerknąć na przepisy A Lewandowskiej, ciekawe co dobrego z nimi wyczynia :))
UsuńRównież gorąco pozdrawiam <3
Znam tylko z oglądania, ale na pewno wreszcie i ja kupię te nasiona. Bo jeśli takie zdrowe, to warto:)
OdpowiedzUsuńZnam tylko z oglądania, ale na pewno wreszcie i ja kupię te nasiona. Bo jeśli takie zdrowe, to warto:)
OdpowiedzUsuńOj tak, Ulu, warto :) To samo zdrówko zamknięte w maleńkim nasionku :)
UsuńUwielbiam, wykorzystuję, dosypuję ale najbardziej puddingi powalają
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorotko pamiętam Twoje puddingi :)) Muszę koniecznie wypróbować przepisy, bo jeszcze nie miałam okazji :)
UsuńRównież pozdrawiam cieplutko :)
jeszcze ich nie stosowałam, ale chyba czas to zmienić, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjeszcze ich nie stosowałam, ale chyba czas to zmienić, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGosiu bardzo polecam, to samo zdrówko :)
UsuńRównież pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za taki smaczny post. Jestem właśnie na etapie zdrowego żywienia i muszę wyeliminować puryny :( Spróbuję też i nasiona chia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBeatko no cóż... u mnie też niestety zbyt dużo puryn w diecie, kocham mięsko, ale na szczęście mam okresy, kiedy sam organizm mówi, że nie ma na nie ochoty :) Jakiś czas temu kupiłam cudną książkę, Jadłonomia, tam są wspaniałe przepisy, jednak troszkę dla mnie za bardzo restrykcyjne, ale niektóre z nich już wypróbowałam i bardzo mi się podoba:)
UsuńRównież pozdrawiam cieplutko :)
Tych nasion nie znam, ale widzę, ze jadamy podobne śniadanka, tylko oddzielnie.
OdpowiedzUsuńOstatnio zrobiłam porowo- serową zupę, pyszna nawet bez pulpetów.
Pozdrawiam.:))
Celu u mnie śniadanka to bardzo różne, niejednokrotnie mam ochotę na jaglankę czy owsiankę na słodko :)
UsuńBardzo się cieszę, że zupka smakowała :)
Również cieplutko pozdrawiam :)
Nawet nie słyszałam o nich:(
OdpowiedzUsuńMożna je kupić w W.? Napisz Aga jaki mają smak?
Izuś ja kupiłam przez internet. Ale myślę, że na Pocztowej w sklepie ze zdrową żywnością są na pewno :) A smak.... taki delikatny, mi się kojarzą trochę z drobniejszym siemieniem lnianym. Też tworzą taką galaretkę po zamoczeniu :))
UsuńTeż lubię gotować jak najbardziej naturalnie, a jogurt z chia i miodem to ostatnio moje ulubione śniadanko. :-)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię te nasionka w takiej wersji, do tego dorzucam jeszcze troszkę owoców :))
Usuńswietny wpis kochana!!!
OdpowiedzUsuńTeraz na pewno zakupię nasiona:)
pozdrawiam cie cieplutko
Natalko bardzo polecam , to samo zdrówko, a na dodatek bardzo fajnie smakują :) W połączeniu z wilgocią robi się taki kisielek w kropki :))
UsuńBuziaki serdeczne <3
muszę wypróbować nie słyszałam o tych ziarnach a u nas ostatnio różne "cuda" w kuchni sie pojawiają :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Martusiu świetne są te nasionka, wypróbuj koniecznie , na pewno się Wam spodobają :))
UsuńŚciskam serdecznie :)
Oooo jakie piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKup jeszcze orzechy nerkowca i będę miała komplet idealny do zabrania ze sobą :D
Kochanie kupimy orzeszki, nie ma sprawy :))) Pewnie już Ci się kończą witaminowe zapasy :))
UsuńBuziaki gorące <3
Dziś właśnie jadłam :D
OdpowiedzUsuńSuper, to dziś miałyśmy podobne smaki :) Zdradzisz pod jaką postacią jadłaś ? :))
UsuńWspaniałe są te nasionka, już o nich słyszałam, ale nigdzie w sklepach nie widziałam.Muszę się kiedyś wybrać do jakiegoś większego marketu, albo ekosklepu.
OdpowiedzUsuńBuziaki :-***
Marilyn, ja nigdy nie mam czasu, żeby wybrać się do sklepu ze zdrową żywnością, więc zaopatruję się w takie produkty w internecie :) Mam kilka sprawdzonych sklepów i tam zawsze wracam, gdy czegoś potrzebuję :)
UsuńŚciskam Cię serdecznie <3
dzięki za informacje, prawdę mówiąc nie słyszałam o nich:)
OdpowiedzUsuńserdeczności Agness
Bardzo proszę :) Tak dużo jest różnych ciekawych produktów, o których nie mamy pojęcia. Ja lubię wyszukiwać takie perełki i podawać dalej :))
UsuńŚciskam Cię serdecznie :)
Słyszałam bardzo dużo dobrego o nasionach chia, jednak nigdy nie miałam okazji sprawdzić ich właściwości na sobie :)
OdpowiedzUsuńWięc kochana do dzieła :)) Trzeba wypróbować :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Uwielbiam chia. Zazwyczaj zalewam 2 łyżki nasion, szklanką mleka sojowego, migdałowego , słodzę miodem i zostawiam na noc do lodówki. Rano do napęczniałego chia dodaje na wierzch zmiksowane owoce (co tam akurat mi się nawinie ) truskawki , brzoskwinie, mango. Smakuje i wygląda wspaniale!
OdpowiedzUsuńKamilo, taki deserek , to prawdziwa pychota i do tego samo zdrowie :))
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Mają podobne działanie jak nasze rodzime siemię lniane z tym ,że nasze siemię jest 10 razy tańsze:)))
OdpowiedzUsuńBożenko zgadza się, oba nasiona, to skarbnica zdrowia, pod względem konkretnych składników raz jedno wygrywa raz drugie . U mnie w kuchni, siemię lniane jest również w ciągłym użyciu. Jednak jego właściwości najpełniej wykorzystane są przez organizm, gdy są zmielone i tu niestety odpadają wszelkie desery. Nasiona chia natomiast świetne są w całości ( chociaż też można mielić do niektórych potraw ) Wspaniale nadają się właśnie do wszelkich deserów, wyglądają przepięknie i niezwykle okazale, no i świetnie smakują :)
UsuńŚciskam Cię serdecznie :)
Słyszałam o nasionach chia, ale jeszcze nie miałam okazji ich wypróbować. Moja mama byłaby nimi zachwycona, bo interesuje się jeszcze bardziej niż ja tego typu zdrową żywnością :) Rozumiem, że można je spożywać na surowo w jogurtach, sałakach, bo wiem, że siemię lniane najlepiej jest sparzyć przed spożyciem.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Aniu tak, nasiona chia najlepiej jest spożywać na surowo, można dodawać je praktycznie wszędzie, gdzie się chce :)) No i co bardzo fajne, można z nich robić niesamowite desery. Po zalaniu płynem tworzą świetny, piegowaty kisielek :))
UsuńKochana, tobie również wspaniałego weekendu <3
Ciekawe... całe życie człowiek się uczy. Nie słyszałam nigdy o tych nasionach. Pewnie spróbuję, dziękuję za wiedzę (nigdy za dużo) ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nasionka zastosowane w kuchni spodobają Ci się :) To samo zdrówko :)
UsuńNie słyszałam, nie jadłam tym chętniej spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Marta
Bardzo polecam, są naprawdę bardzo fajne w jedzeniu, szczególnie rewelacyjne w deserach :)
UsuńMarta, również serdecznie pozdrawiam <3
O Kochana to mamy ze sobą wiele wspólnego :) Ja też jestem zakręcona (od jakiegoś czasu na punkcie zdrowszego, naturalnego żywienia, tego, co sama mogę zrobić.
OdpowiedzUsuńOczywiście że znam nasiona chia. Czasami dodaję odrobinę do pieczenia chleba. Można je też dodać do surówek.
Reniu bardzo się cieszę :)) Dziś nie mogłam się oderwać od zdjęć upieczonego przez Ciebie chlebka :)))
UsuńNigdy o nich nie słyszałam, muszę je spróbować. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia.
Bardzo polecam, to samo zdrówko :)
UsuńDziękuję za miłe słowa o zdjęciach :)