niedziela, 27 stycznia 2019

Zimowy spacer nad brzegiem Bugu



Grudzień i styczeń były trudnymi miesiącami dla mojej rodziny. 
Choroba goniła chorobę, praktycznie nikogo nie ominęła infekcja. Pełen przekrój... co kto chce ;) Było i zapalenie płuc i oskrzeli i gardła i przeziębienie, które również zwalało z nóg. 
Dobrze, że już styczeń się kończy, mam nadzieję, że wszystkie choróbska już za nami.
Jeszcze się nie zdarzyło, żeby pojawił się tylko jeden post w miesiącu, ale byłam tak wymęczona tym wszystkim, że po prostu nie miałam ani siły, ani weny :D

Dziś pierwszy spacer po chorobach, w jakże cudnej scenerii. 
Świat wygląda jak z baśni, jest biało, sterylnie i tak niesamowicie pięknie.
 Powietrze mroźne i czyste.
Zapraszam na wędrówkę po ośnieżonych brzegach Bugu <3



















Każdego dnia doceniam, jaką jestem szczęściarą, że przyszło mi żyć w takim pięknym miejscu <3

Kochani, mam nadzieję, że i Wam spacer moimi ścieżkami sprawił przyjemność :D


Życzę pięknych dni i do napisania <3 <3 <3 



środa, 2 stycznia 2019

Ciasto z wiśniami i bezą



Kochani, witam po raz pierwszy w Nowym Roku
Niech będzie szczęśliwy, kolorowy i pyszny <3 


I aby życzeniom stało się zadość, pierwszy post właśnie taki będzie... kolorowy i pyszny ;)
 Chrupiąca beza, w środku mięciutka jak puszek, cudne bordowe, kwaskowate  wiśnie, zatopione w słodkiej galaretce, aksamitny, rozpływający się w ustach krem budyniowy...czegóż chcieć więcej ;))





Ciasto pyszne, niestety niesamowicie trudne do sfotografowania. Beza kruszy się przy krojeniu, wiśnie brudzą krem... no nie wygląda, ale zdecydowanie nadrabia smakiem :)))






Od góry - beza, wiśnie w galaretce, krem budyniowy i nasączany cytryną biszkopt .

1)   Biszkopt
* 4 duże jaja
* 3/4 szklanki drobnego cukru
* 1 szklanka mąki ( 3/4 pszennej, 1/4 ziemniaczanej )
Ubić białka ze szczyptą soli, gdy piana zacznie już być puszysta, dawać partiami cukier i miksować, aż piana będzie sztywna. Dodać żółtka, jeszcze chwilę miksować. Wsypać mąkę, delikatnie wymieszać łyżką ( nie ubijać) i do piekarnika na jakieś 45 min w 170-180 * Po wyjęciu z piekarnika gorące ciasto rzucić w blasze na podłogę, tak mniej więcej z wysokości kolan.
Blacha około 28/38 cm.

2)   Dowolne owoce zalać galaretką i pozostawić do schłodzenia i lekkiego stężenia. Ja dałam około 2 kg wiśni i sok z wiśni połączony z pół litra wody i żelatyną. Ale można użyć gotowych galaretek, tylko użyć mniej wody niż jest napisane na opakowaniu.

3)   Krem budyniowy - ugotować 2 budynie w 1 l mleka - do proszku budyniowego dodajemy czubatą łyżkę mąki pszennej, szklankę mleka, cukier i żółtka jaj, które pozostaną nam z bezy. Dokładnie mieszamy i wylewamy na gotujące się pozostałe mleko, chwilę gotujemy i studzimy pod przykryciem ( wtedy nie powstanie kożuch ) Budyń musi być całkowicie zimny, najlepiej ugotować na noc, a rano połączyć z masłem - Kostkę masła ucieramy mikserem i dodajemy po łyżce zimnego budyniu.

4)   Beza -
* 6 białek z dużych jaj
* 1 łyżeczka soku z cytryny
* 2 szkl drobnego cukru
* 1 łyżka cukru waniliowego
* 1 łyżeczka ( z małą górką) mąki ziemniaczanej
Ubić białka ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodać sok z cytryny i po trochę cukier + cukier wanil.- ubijać długo aż piana będzie sztywna i taka ,,ciągnąca,, ( około 15 min) Pod koniec dodać mąkę ziemniaczaną.
Pianę wyłożyć na blachę - wyłożoną nasmarowanym masłem papierem - Włożyć do nagrzanego piekarnika do 130*C( z termoobiegiem, beza ma być jaśniuteńka, jeśli zaczyna ciemnieć, to zmniejszyć temperaturę, ona ma się suszyć, a nie piec ) na 60-80 min, ( ja często piękne dłużej, ponieważ lubię, gdy skorupka jest grubsza i chrupiąca ) beza popęka, tak ma być ... Po wyłączeniu piekarnika uchylić lekko drzwiczki i w ten sposób beza ma całkowicie ostygnąć....
Biszkopt nasączam ponczem - sok z cytryny, woda i cukier do smaku, nie może być zbyt słodkie. Na biszkopt wykładam krem budyniowy, na to tężejące wiśnie i na wierzch bezę. Ciasto do lodówki, najlepsze jest na 2 dzień


uffffff...... Pisania dużo, ale tak naprawdę wszystkie elementy ciasta robi się niesamowicie łatwo :D









Kochani, dziękuję Wam bardzo, że byliście cały rok razem ze mną <3