piątek, 21 stycznia 2022

Chleb i okruszki - Nowa pozycja do kolekcji książek kulinarnych

 

Do mojej kolekcji książek kulinarnych dołączyła kolejna pozycja.

 Jest to publikacja ,,Chleb i okruszki,,  Eliza Mórawska-Kmita

 

 


 

Bardzo lubię książki tej autorki, mam już kilka tytułów Jej autorstwa, wszystkie czytam z ogromną przyjemnością. Są napisane tak, jak lubię najbardziej. Poza przepisami na przeróżne pyszności, jest sporo do poczytania. Są dodane różne historie dotyczące konkretnych potraw, przypraw, opowieści z domu i życia autorki, jej przemyślenia i przeróżne ciekawostki. Uwielbiam czytać o jedzeniu, o jego historii, pochodzeniu, korzeniach z jakich się wywodzi, gdzie jest najpopularniejsze i w jakich sytuacjach przygotowywane i spożywane.  

W temacie pieczywa, mam już tytuł ,,O chlebie,, gdzie jest 45 przepisów na wypieki na drożdżach i zakwasie. Wiele z nich już wypróbowałam, są naprawdę czytelnie i dokładnie opisane. A pieczenie jest prawdziwą przyjemnością. Gdy zobaczyłam, że pojawił się kolejny tytuł Elizy Mórawskiej, wiedziałam, że muszę go mieć :))  Książka już przeczytana ,,od deski do deski,,  świetnie się ją czyta. Poza przepisami jest też fajne wprowadzenie jak zacząć przygodę z pieczeniem pieczywa. Jakie narzędzia będą najbardziej przydatne, co warto zgromadzić. Wytłumaczone jest słownictwo piekarnicze, które jest dosyć bogate i często nie wiemy o co chodzi czytając przepisy. Tu wszystko świetnie wyjaśnione. Już po przeczytaniu mam zaznaczonych kilka przepisów, które bardzo mnie kuszą i jak najszybciej chcę wypróbować :))

 

 





 


Chleb piekę już około 15 lat, praktycznie tylko na zakwasie, bo taki smakuje mi najbardziej.

Piekę różne chlebki i lżejsze z większą ilością mąki pszennej i takie ciężkie, razowe, żytnie, z mnóstwem ziaren wszelakich i suszonych owoców. Takie ciężkie, pełne dobroci lubię najbardziej. Robię głównie chleby blaszkowe, czasami tylko skuszę się na chleb bochenkowy, pieczony w garnku żeliwnym. Ale teraz po lekturze książki, mam ogromną ochotę na eksperymenty :)) 

Będzie się działo ;)))






niedziela, 16 stycznia 2022

Słodkie chwile - Pavlova

 

Beza Pavlova, idealny, pyszny deser <3
 
Krucha i chrupiąca na zewnątrz, a w środku delikatna, puszysta pianka, przywodząca na myśl chmurkę. Słodycz bezy wspaniale równoważy kwaskowatość owoców, a jej delikatność jeszcze bardziej podkreśla krem z bitej śmietany i mascarpone. 

Wiele osób boi się robienia bezy, twierdząc, że jej pieczenie to prawdziwa sztuka, że jest bardzo wymagająca, kapryśna i trudna, że często nie wychodzi. Otóż nic bardziej mylnego. Zrobienie bezy to najprostsza i najszybsza rzecz pod słońcem. Wystarczy dobrze ubić białka, nie skąpić cukru i dobrze wysuszyć w piekarniku. Później dosłownie rozpływa się w ustach :))
 
 



Beza
* 6 białek
* 300g drobnego cukru
* 1 czubata łyżeczka mąki ziemniaczanej
* 1 łyżka soku z cytryny

Dokładnie oddzielamy białka i ubijamy je ze szczyptą soli. Gdy piana zaczyna gęstnieć, stopniowo dodajemy cukier, aż powstanie gęsta, błyszcząca piana. Na sam koniec dodać sok z cytryny i skrobię, dosłownie na 2-3 obroty miksera.
Na papierze do pieczenia narysować okrąg o wielkości 23-24 cm, wyłożyć pianę, ładnie wyrównać łyżką brzegi, gładząc ją do góry i włożyć do nagrzanego do 140*C piekarnika. Piec Przez 15-20 minut, a następnie zmniejszyć temperaturę do 100*C i suszyć 2,5 godziny. Po wyłączeniu piekarnika bezę pozostawić w nim do wystudzenia, ja zawsze leciutko uchylam wtedy drzwiczki, tak dosłownie na 0,5-1 cm








Krem
* 250 ml śmietanki kremówki 36%
* 250g mascarpone
* 1 łyżka cukru waniliowego

* dowolne owoce

Śmietankę, mascarpone, cukier, ubić na krem, wyłożyć na wystudzoną bezę, udekorować owocami.

Bezę można upiec dzień przed podaniem, a w ostatniej chwili wyłożyć krem.
 
 
 

 
 




Kochani, mało mnie ostatnio w blogosferze, jakoś taki marazm mnie dopadł... ale mam nadzieję, że uda mi się to zwalczyć i wróci chęć do pisania i robienia zdjęć.

Tymczasem zapraszam na naprawdę obłędną, słodką rozpustę i do napisania <3 <3 <3