środa, 30 września 2020

Festiwal Trzech Kultur

 

Już XXI raz odbywa się w moim mieście Festiwal Trzech Kultur.

Jest to piękna impreza, która ma na celu przybliżyć mieszkańcom i licznie przybywającym gościom historię Włodawy, wiele kultur i religii, które trwały tu zgodnie obok siebie.  

Każdego roku jest ten sam schemat - 

1 dzień poświęcony jest tradycji i religii kultury żydowskiej - większość imprez-koncertów, wystaw, pogadanek, warsztatów- odbywa się w kompleksie synagogalnym. 

Odbył się koncert Mediewal Sephard w wykonaniu Gerarda Edery, Kai Mianowanej i Karoliny Matuszkiewicz, następnie koncert Leśmian Śmiercie w którym wystąpiła Magdalena Kumorek z zespołem. Finiszem festiwalowego piątku był szabatom na Solnej, czyli potańcówka klezmerska z zespołem Legend of Kazimierz.

2 dzień poświęcony jest prawosławiu i  imprezy skupiają się w okolicach cerkwi.

 Są koncerty muzyki cerkiewnej, warsztaty języka starocerkiewnego, spotkanie z gwarą nadbużańską, pogadanka na temat wschodniosłowiańskiego dziedzictwa kulturowego Lubelszczyzny, wystawa zdjęć. Atrakcją sobotniego wieczoru był  koncert Panny Wyklęte, Panny Sprawiedliwe w wykonaniu między innymi Ani Rusowicz, następnie Koncertowa Noc Bardów.

3 dzień to tradycja katolicka i w obu włodawskich kościołach i ich okolicach odbywają się koncerty i inne festiwalowe imprezy, związane z obrządkiem rzymskokatolickim. 

Dzień rozpoczął się mszą świętą, następnie Chrześcijańskie Granie w formie katechezy muzycznej z zespołem Mocni w duchu , kolejny, Tryptyk Rzymski -koncert z okazji 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II wystąpił w nim Chór Ziemi Włodawskiej Vlodaviensis oraz orkiestra Kameralna Stowarzyszenia Wschód Kultury., następnie Lubelskie Trio Stroikowe zaprezentowało wiedeńskich klasyków w muzyce sakralnej.

 Odbyło się też  Wielkie Dyktando pogranicza, które poprowadził dr hab. Maciej Malinowsk, oraz  warsztaty poprawnej polszczyzny, które prowadził  profesor Jerzy Bralczyk

Wymieniłam tylko niektóre imprezy, na Festiwalu odbyło się ich o wiele więcej, dni były wypełnione od rana, do wieczora przeróżnymi atrakcjami :)

 

Festiwalowi zawsze towarzyszy kiermasz, na którym można znaleźć prawdziwe cudeńka, wytwarzane przez lokalnych rzemieślników (chociaż są też tacy, którzy przyjeżdżają z dalekich stron, np górale, ze swoimi oscypkami i innymi pysznościami ) 

Są tu miody z okolicznych pasiek i oleje z pobliskich tłoczarni, piwo z niewielkich browarów, tatarskie potrawy, przeróżne wędliny, sery, chleby, ciasta, słodycze, precle... czego dusza zapragnie :))

 










Jest również mnóstwo rękodzieła, prawdziwe skarby na straganach :))

Przepiękna ceramika, wyroby z wikliny, obrazy i ikony, rzeźby, biżuteria, zabawki, lniane wyroby i wiele innych <3





















Festiwal zakończył się koncertem Kapeli ze Wsi Warszawa :)




niedziela, 27 września 2020

Jesienne zapachy

 

Powietrze pachnie jesienią... czasami, zanim widać inne symptomy nadchodzącej pory roku, można wyczuć jej zapach... czy też tak macie ? Ja czuję te zapachy bardzo wyraźnie :D

Jest jeszcze słonecznie, ciepło i pięknie, liście na drzewach zielone, ale gdy wyjdzie się na dwór, to wyraźnie czuć już zapach jesieni... trudno go opisać, ale jest tak bardzo wyraźny... pachnie lekko dymem, powietrze jest takie rześkie, świeże, zupełnie inne niż latem :) Gdy czuję ten zapach, w wyobraźni od razu widzę wykopki i ogniska na polach, wieczorem, po całym dniu pracy i pieczenie ziemniaków w gorącym popiele... o raju... ależ to był smak <3  Pamiętam te wykopki z czasów szkoły podstawowej,  były organizowane takie akcje, gdy całymi klasami jeździliśmy na pola, pomagaliśmy w zbieraniu ziemniaków i później rozpalano ogniska... aż czuję ten aromat przypieczonej skórki... odrobina masełka i soli... i niebo w buzi :)))  Palce i usta wybrudzone na czarno, ależ to były czasy :)))

Teraz już nie ma takich akcji, świat się zmienia, ludzi zastępują maszyny. Na pewno pod wieloma względami jest to dobre. Mniej ciężkiej pracy i trudu. Ale są też i wady, dla wielu ludzi ruch to tylko siłownia. W dzisiejszej dobie, siedzenia po całych dniach przed telewizorami, komputerami i komórkami, taka dawka ruchu i wysiłku byłaby na wagę złota. Młodzież miałaby choć drobną migawkę, na czym polega praca fizyczna. Myślę, że byłaby to dla nich ciekawa egzotyka i chętnie wybraliby się na taki wypad... Nie wiem tylko jak rodzice, podejrzewam, że dla nich byłby to większy problem ;))) Wiem, że czasami organizowane w szkołach jest sprzątanie lasów i parków, to też piękna inicjatywa, szkoda tylko, że zdarza się to tak bardzo rzadko.

Teraz to już tylko wspomnienia, ale ognisko jesienią jest obowiązkowe :)) Nawet kiełbasa, tak prosto z ognia, lekko okopcona i pachnąca dymem, smakuje wyjątkowo, nie trzeba żadnych rarytasów :)) Obstrugany na ostro kij, kawałek kiełbasy i do ognia. A później pajda chleba, trochę musztardy...i hulaj dusza  :)))

 


 




Dziś u mnie zmiana pogody, po pięknym, słonecznym i bardzo ciepłym okresie, gdy w bluzce z długim rękawem było zbyt ciepło, dziś znaczne ochłodzenie i wreszcie pada deszcz. Sucho było już niesamowicie, nie pamiętam kiedy padało, rośliny w ogrodzie spragnione, aż chłoną każdą kroplę :))


Kochani, miłej niedzieli i do napisania <3 





środa, 23 września 2020

Grzyby w roli głównej

 

Grzyby to kwintesencja jesieni, jeden z jej niezaprzeczalnych uroków. 

Uwielbiam grzybobranie, to niesamowita frajda, gdy  wędrując po lesie, co chwila natykamy się na brunatny kapelusz wśród mchu :)

W tym roku jest prawdziwa obfitość grzybów, ogromny wysyp  borowików, podgrzybków, koźlarzy, nie ma możliwości wrócić z pustym koszem :)

 


 


 W swojej kuchni używam sporo grzybów, szczególnie suszonych. Przepyszna jest zupa z takich grzybków, a także sos, który świetnie smakuje jako dodatek do kotletów ziemniaczanych, pyzów, klusków, czy pampuchów. Dodaję je też do każdej zupy i sosu, wspaniale dopełniają smaku. No i wiadomo, uszka, pierożki z grzybami, kapustą i grzybami, bigos... same smakowitości :))



Grzyby suszę pokrojone w plastry, najlepiej sprawdza się do tego suszarka lub dehydrator, chociaż jak najbardziej można zrobić to też w piekarniku (50*C z termoobiegiem, przy lekko uchylonych drzwiczkach. Blaszki wykładamy papierem do pieczenia, a następnie wysypujemy pojedynczą warstwą grzyby)  Przechowuję je w szklanych słojach, na wierzch wykładam liście laurowe, których zapachu nie lubią mole, bo niestety, ale grzybki to dla nich rarytas :)) Warto też nasypać troszkę ryżu, który wchłonie ewentualną wilgoć.



Grzybów nie myjemy, ponieważ chłoną wodę jak gąbka. Korzonki oczyszczamy ostrym nożykiem, a kapelusze przecieramy lekko wilgotną ściereczką.



Małe, jędrne grzybki marynuję. Świetnie smakują jako dodatek do kanapek, zimnych i gorących mięs, sosu tatarskiego.

Nie lubię mocno kwaśnych, moja zalewa to 4/1 

 

* 4 szklanki wody

* 1szklanka octu

* 2 łyżki cukru

* 1 łyżka soli

* po kilka ziaren ziela angielskiego, pieprzu i kilka liści laurowych

 

- Zalewę zagotować 

- Grzyby oczyścić, wrzucić na wrzątek, obgotować przez 5 minut, ja wymieniam wodę i zagotowuję je jeszcze raz. 

Gorące włożyć do wyparzonych słoiczków, tak do 3/4 wysokości, zalać wrzącą zalewą. Słoiczki dokładnie zakręcić i postawić do góry dnem. Nakryć kocem, pozostawić do wystygnięcia.






Pogoda dopisuje, spacer z koszyczkiem po lesie to niesamowity relaks i ogromna przyjemność. 

Jesień zaczęła się przepięknie, oby tak dalej :)))

 



środa, 9 września 2020

Biżuteria z kamieni naturalnych - W roli głównej onyks i obsydian śnieżny



Naszyjniki nadal ,,na tapecie,, ;)))
Dziś kolejna odsłona, następny naszyjnik z drobnego onyksu, z dodatkiem srebrnych kulek, zakończony pięknym ażurowym księżycem. Ten księżyc oczarował mnie i bardzo często stosuję go w biżuterii,  przyciąga uwagę i pięknie wygląda  :)  O właściwościach onyksu, niezwykle eleganckiego kamienia  pisałam już wcześniej -  TU








Drugi, krótszy naszyjnik, powstał z równie urzekającego kamienia, jest nim Obsydian śnieżny.
Tu jako dodatki dekoracyjne srebrne zapięcie, monetki i drobne srebrne koraliki.
Ciekawostką jest, że srebro wzmacnia moc kamieni :)







Obsydian śnieżny jest kamieniem, który zapewnia szczęście, uwalnia od zmartwień, łagodzi stres i niepokój, chroni przed negatywnymi emocjami, zbiera negatywne energie i oczyszcza przestrzeń. Jest wsparciem w depresji i podczas załamań psychicznych.  Będzie źródłem pozytywnego myślenia, ułatwia odnajdywanie dobrych stron, nawet w kryzysach życiowych.
Pomaga wyciągnąć z podświadomości wszystkie problemy i świadomie sobie z nimi poradzić.
Dobry dla osób, które mają problem z realizacją swoich zamiarów i planów, pomaga przekuć myśli w czyny, czyli zrealizować marzenia :) Pomaga odkryć nieuświadomione talenty. Kamień ten jest dobry dla osób łagodnych,  pomaga nabrać asertywności i chroni przed wykorzystywaniem przez innych.
Wspiera przy rozwiązywaniu trudnych zadań, niweluje zmęczenie po wysiłku intelektualnym. Rozjaśnia umysł, wyostrza logiczne myślenie.






W zdrowiu fizycznym, kamień pomaga przy wszelkich dolegliwościach z układem pokarmowym, czy krążenia, przy schorzeniach wirusowych i bakteryjnych, oraz przy chorobach uszu. Zmniejsza wszelkiego rodzaju bóle i skurcze.  Wzmacnia włosy, skórę i paznokcie.
Warto pić wodę, w której przez noc moczył się obsydian. 


Tak się prezentuje w bransoletach :)




A tak onyks 




Mam nadzieję, że biżuteria przypadnie Wam do gustu :)
Czy znacie te kamienie, a może macie jakąś biżuterię z nich wykonaną ? 


Pozdrawiam ciepło i do napisania <3 



poniedziałek, 7 września 2020

Niedzielne smakołyki - Pulled pork, czyli szarpana wieprzowina



Dziś niedzielne smakołyki, z poślizgiem, ponieważ wczoraj nie zdążyłam opublikować posta ;))
Więc zaproszę Was na nieco spóźnioną, ale naprawdę pyszną kanapkę na gorąco.
Z miękką, rozpływającą się w ustach wieprzowiną, która piekła się aż 8 godzin, całą masą warzyw i smakowitym sosem <3













Bułki podgrzane na grillu, posmarowane sosem - tu podawałam przepis SOS ,
na bułkę ułożyłam rukolę, pokrojone w plastry pomidory, ogórki małosolne, plastry upieczonej razem z mięsem cebuli, na to pokaźny kopczyk rozdrobnionej widelcem na włókna pieczeni, posypałam krążkami ostrej  papryczki, wierzch bułki posmarowałam kolejną warstwa sosu... i gotowe :)))






* 1,5 kg łopatki wieprzowej w ładnym kawałku
* ulubione przyprawy - u mnie to papryka wędzona, słodka i ostra, pieprz, majeranek, kilka wyciśniętych ząbków czosnku, łyżka musztardy, trochę oleju, sól. Wszystkie składniki mieszam i powstałą pastą nacieram mięso, wkładam na noc do lodówki.
* 2 cebule
* piwo lub woda

Na następny dzień - cebulę pokroić w grube plastry, ułożyć ją w naczyniu żaroodpornym, na to wyłożyć łopatkę, podlać piwem lub wodą i piec w piekarniku około 8 godzin, w 120*C




 





Mięso po takim czasie pieczenia w niskiej temperaturze rozpada się na włókna, wystarczy lekko rozdzielić je widelcem. Jest tak miękkie i delikatne, że po prostu rozpływa się w ustach  




Szarpaną wieprzowinę można podawać w różny sposób - w kanapkach, z grillowaną bułką, czy chrupiącymi kromkami chleba,  z ziemniakami, frytkami czy kaszą, jak kto lubi i ma ochotę :D 
Do tego ulubione warzywa i ... niebo w buzi :)))






środa, 2 września 2020

Hortensje u schyłku lata



Ogród u schyłku lata jest zdecydowanie pod znakiem hortensji :))
Bardzo czekam na ten czas, ponieważ są to moje ukochane (obok rododendronów) krzewy.
Przekwitły już w większości kolorowe kwiaty, teraz króluje zieleń i biel, gdzieniegdzie pojawia się kropla różu, z kończących już kwitnienie floksów i przebarwiających się hortensji :)
Hortensje mają już po kilka lat, niektóre z nich są ogromnymi, ponad 2 metrowymi krzewami :)

Cóż tu więcej pisać... zapraszam na spacer <3

















































Kochani, mam nadzieję, że spacer w zielonym buszu sprawił Wam przyjemność :)

Do napisania niebawem <3