Obecny sezon to prawdziwe szaleństwo przetworów.
Robię je w sporej ilości co roku, ale obecnie wszelkie drzewa i krzewy tak niesamowicie obrodziły, że piwniczka po prostu pęka w szwach. Od wiosny, począwszy od truskawek, czereśni, następnie wiśni, porzeczek, malin, brzoskwiń, renklod, śliwek węgierek, jabłek, gruszek, ogórków, pomidorów, papryki, cukinii, dyni.... ojjj jest tych pyszności wszelakich <3
Obecnie na tapecie leczo, pyszne, pachnące, energetyczne :D
Pracy przy nim jest całkiem sporo, bo wszystkie warzywa trzeba oczyścić, pomidory sparzyć i obrać ze skórki, wszystko pokroić. Ale naprawdę warto. Później zimą warzywa są takie plastikowe, kompletnie bez smaku, a te letnie, dojrzewające na słońcu, pachnące, słodkie...po prostu pyszne. To wszystko czuć po otworzeniu słoiczka <3
Zimą wystarczy odkręcić zakrętkę i dołożyć jakieś mięso ( smażoną pierś indyka czy kurczaka, kiełbaskę, boczek, schab... co lubimy i na co mamy ochotę) Podać z ryżem, kaszą czy makaronem i pyszny, pachnący latem obiad gotowy :)
* 5 kg papryki z przewagą czerwonej
* 3 kg pomidorów
* 2 duża cukinie
* 3 kg cebuli
* olej, sól, pieprz, słodka i ostra papryka w proszku
Cebulę obrać, pokroić w półplasterki, delikatnie zezłocić na oleju, wrzucić do dużego garnka, dodać pokrojoną w paseczki paprykę, obrane ze skórki i pokrojone w kostkę pomidory i pokrojoną w kostkę cukinię. Gotować do zmięknięcia warzyw, ale tak, żeby się nie rozpadły. W trakcie gotowania doprawić do smaku przyprawami. Nakładać gorące do słoików. Ja pasteryzuję w nagrzanym do 130*C piekarniku, przez około 30 min. Po wyjęciu odwracam do góry dnem i przykrywam kocem.
Zdradzicie jakie przetwory goszczą w Waszych spiżarniach ? :D
Pozdrawiam jesiennie, Agness <3
Tak, masz rację, w tym roku mamy niesamowity urodzaj. Choć co do papryki, sparzona słońcem łatwiej się psuje i trzeba bardzo uważać, co kupujemy na targu. Leczo uwielbiam i też wkładam. Zdjęcia przepiękne, post niesamowicie apetyczny i klimatyczny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i również serdecznie pozdrawiam <3
UsuńWygląda bardzo apetycznie, zjadłabym. hehe U mnie tylko dżemy, ale mega pyszne. hehe Ty nawet słoiki potrafisz sfotografować w cudowny sposób. :) Miłego dnia. <3
OdpowiedzUsuńAgusiu bardzo dziękuję :*
UsuńDżemy są pyszne i zimą bardzo, bardzo mile widziane :) Ja bardzo żałuję, że nie zrobiłam w tym roku z truskawek, bo to jedne z moich ulubionych
Pozdrawiam Cię ciepło i również życzę miłego dnia <3
oo pycha będzie na zimne dni jak znalazł na cieplutko :)
OdpowiedzUsuńO tak, wystarczy odkręcić słoik, dodać jakiegoś mięska... albo i nie ;) i pyszny obiod gotowy :D
UsuńAguś ale mi smaka narobiłas - może zrobię leczo :-))) Uwielbiam lato zakręcone w słoiku. Ściskam
OdpowiedzUsuńKochana, bardzo namawiam, jest pyszne i ta niesamowita wygoda zimą. Wystarczy tylko odkręcić słoik i smakowity obiad gotowy :)
UsuńRównież ściskam Cię serdecznie <3
Dzięki za podpowiedź:)muszę zrobić parę słoików:)ja robiłam z pomidorów zupę krem do słoi.Masz rację,w tym roku "klęska urodzaju",ale ja to lubię:)słoiczki stoją sobie pięknie w piwnicy czy szafce i są na wyciągnięcie ręki:))))teraz robiłam małe buraczki marynowane:)ale leczo ..czemu nie?:)))
OdpowiedzUsuńBożenko, takie marynowane buraczki muszą być pyszne, nigdy takich nie robiłam, a nawet nie jadłam :) Świetny pomysł :D A i zupa krem do słoików rewelacja, dzięki za pomysły <3
UsuńAhoj Agness, leczo wygląda świetnie, nawet jeśli ma dużo pracy. Z pewnością smakuje wspaniale.
OdpowiedzUsuńEmily
Emily, faktycznie pracy sporo, ale późn9ej zimą, tylko odkręcamy słoiczek i obiadek gotowy :D
UsuńBardzo fajny pomysł na zimowe przetwory :) Takie lato zamknięte w słoiku to prawdziwa pychotka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Aniu, faktycznie pyszne i zdrowe :D A i zimą wystarczy odkręcić zakrętkę i mamy gotowy obiadek :)))
UsuńRównież serdecznie Cię pozdrawiam <3
Leczo wygląda bardzo apetycznie. Wyobrażam sobie jak smakuje zimą. Myślę, że się skuszę ale w mniejszych proporcjach. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, fajnie zrobić choć kilka słoiczków na spróbowanie :)
UsuńRównież pozdrawiam Cię serdecznie <3
Pięknie wyglądają Twoje zimowe zapasy:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu, cieszę się, że podobają Ci się :)
UsuńRównież serdecznie pozdrawiam <3
Om jom jom...zjadłabym. To muszę sobie zrobić!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Aga, naprawdę bardzo polecam, jest przepyszne i taka wygoda zimą. Wystarczy odkręcić słoik i mamy super obiad :)
UsuńRównież pozdrawiam Cię serdecznie <3
Niestety obrać ze skórki 5 kg papryki, to zupełnie nie dla mnie. Nie mogę jej jeść ze skórką. :( Ale zrobiłam soczki pomidorowe i sos do makaronu. Teraz kolej na buraczki. :)
OdpowiedzUsuńTwoje przetwory wyglądają słonecznie i apetycznie :)
Oj tak, jeśli musisz obierać skórkę z papryki, to już zdecydowanie trudniejsza sprawa, znacznie więcej pracy. Trzeba opiec paprykę, wtedy świetnie to idzie, ale czasu potrzebuje.
UsuńZawartość Twoich słoiczków brzmi pysznie, ciekawa jestem tego sosu do makaronu, pewnie pomidorowy ?
Same pyszności.Agus ty to robotnabardzo jestes, dbasz o rodzinke hihi. Kochana jestes. Robie jakby podobne hihi tylko w innej kolejności, do tego są i surowki, soki zwlaszcza z mniszka, aronii i owoców czarnego bzu,też troszeczke sie bawię, żeby zimą było co zajadac hihi. Dobrze że grzybów nam zostało bo w tym roku bieda.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko :-)
Agatko, ja bardzo lubię takie kuchenne prace i te na bieżąco i te na zimę :))) Sprawiam mi ogromną frajdę, gdy widzę, jak pęcznieją półki w spiżarni :))) Jak widzę, to i u Ciebie półki uginają się od pyszności :D Faktycznie, na grzyby jest zbyt sucho, trochę się pojawiło, a teraz znowu pusto w lasach
UsuńŚciskam Cię serdecznie <3
Tylko raz zrobiłam kiedys leczo do słoików i niestety nie wyszło mi, bo chyba za krótko pasteryzowałam i po kilku tygodnich leczo mi wybuchło!:-))A szkoda, bo bardzo je lubie i rzeczywiscie dobrze byłoby mieć je zimą w spiżarce. No ale mam w słoikach tyle innych przetworów, że spiżarka pęka mi w szwach i nic wiecej juz by chyba do niej nie weszło.Taki szalony, urodzajny rok. U Ciebie, u mnie, w całej Polce chyba. Starczy chyba nam przetworów na lata!:-))
OdpowiedzUsuńOlga, wciąż podziwiam Twoje przetwory i ich liczbę, naprawdę imponująco wygląda Twoja piwniczka <3
UsuńZaskoczyłaś mnie tym wybuchającym leczo, ja do tej pory nie pasteryzowałam w ogóle i pięknie się trzymało, nawet 2 lata. Ale zawsze wyparzałam słoiki i zakrętki, po nalaniu wrzącego leczo stawiałam do góry dnem i okrywałam szczelnie kocem, aż do wystygnięcia.
Ciekawe jaki będzie przyszły rok, czy drzewa i krzewy będą odpoczywały po takim wysileniu tegorocznym ? Ale masz rację, nawet jeśli, to przetworów wystarczy na długo :D
Wygląda yak zachęcająco i na pewno jest energetyczne aż cgyba zrobie w tym tygodniu na obiad:)
OdpowiedzUsuńA więc życzę Ci smacznego :)) Trzeba korzystać, póki warzywa jeszcze takie pachnące i pyszne :)
UsuńŚwietna sprawa takie leczo, my nie mamy możliwości takiej pasteryzacji, ale fajnie wiedzieć :) Zdjęcia cudne :D pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńAgatko, ja dopiero od zeszłego roku pasteryzuję w piekarniku, wcześniej zawsze robiłam to w garach z wodą ( nienawidziłam tego, zawsze się parzyłam) Albo po prostu nalewałam wrzące, stawiałam do góry dnem i okrywałam szczelnie kocem, i trzymałam tak aż do wystygnięcia i też nigdy nic się nie popsuło :)
UsuńUściski serdeczne <3
Gdybym miała nadmiar pomidorów, to też bym zrobiła na zapas :)
OdpowiedzUsuńU mnie teraz soki z gruszek bez dodatku cukru :)
Beatko i jak się przechowują takie soki bez cukru, dają radę bez problemu ? Robisz w sokowniku ? Mój już musi być wymieniony, bo jest wiekowy i szwankuje. Na przyszły rok koniecznie muszę kupić.
UsuńPrzez wyciskarkę, zagotowujemy i przelewamy do butelek z zamknięciem kabłąkowym. Wykorzystujemy butelki po piwie Grolsch. Nigdy się jeszcze nie zepsuły :)
UsuńSuper sprawa te wyciskarki, bardzo ułatwiają pracę :D
UsuńGotowanie to nie moja bajka ale leczo też zaprawiam:) Twoje wygląda w tych słoiczkach bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńAlu, to świetne rozwiązanie na zimowe dni, szczególnie wtedy, gdy mało czasu, odkręcamy słoik i obiad gotowy :)))
UsuńW końcu dolazłam do Ciebie...
OdpowiedzUsuńakurat lecza nie robię ale za to wszelkie inne sosy paprykowe tak... jak i paprykę samą;
przepysznie prezentują się słoiki !!!
pozdrawiam :)
Joasiu, a wiesz, że ja żadnego innego sosu z papryką nie zrobiłam i bardzo tego żałuję... Chętnie jeszcze coś innego bym zapakowała w słoiki :D
UsuńUściski serdeczne <3
och...smakowicie to wygląda i te kolory lata zamknięte w słoiczku...pyszności, pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i również serdecznie pozdrawiam <3
UsuńLeczo uwielbiam, ale pierwszy raz od wielu lat nie nie przygotowałam go na zimę. Nadrobię w przyszłym roku:)
OdpowiedzUsuńDorotko, czasami chce się odmiany, żeby potrawy, czy przetwory nie znudziły się :) Ja na razie odeszłam od sosów słodko-kwaśnych, bo mam ich już przesyt :)
UsuńTo doskonałe rozwiązanie, bo zimą przychodzimy zmarznięci do domu po pracy, otwieramy słoik, dodajemy kiełbaskę i już - obiad gotowy! Ja zrobiłam leczo do słoików tylko raz. Było to 15 litrowych słoików. Wszystkie się zepsuły, zanim nastała zima i musiałam wyrzucić...
OdpowiedzUsuńO rany, Asiu to ogromna ilość Ci się zepsuła. Ciekawe co mogło być przyczyną, na pewno na dłuższy czas się zraziłaś do robienia lecza :(
UsuńZimą otwiera się taki słoiczek i jest szybkie danie na zawołanie :)
OdpowiedzUsuńTeż tego roku robiłam leczo na zimę :) Pozdrawiam gorąco.
Małgosiu zgadza się, przy przygotowaniu do słoików jest sporo pracy, ale później zimą, niesamowita wygoda :)
UsuńRównież pozdrawiam Cię serdecznie <3
Aguniu kochana, cieszę się, że kultywujesz robienie przetworów tak jak ja. Ja co prawda nie publikuję tych dzieł , bo zazwyczaj robię to w międzyczasie i na raty.
OdpowiedzUsuńPięknie i pysznie się prezentują Twoje leczowe słoiki.
Będę miała przepis na kolejny rok :) U mnie w tym roku czereśnie, agrest, wiśnie i maliny... po za tym przeciery pomidorowe. Dużym udogodnieniem jest posiadanie thermomixa, większość pysznych dżemorków i przeciery rob za mnie :)
Kasiu, thermomix to faktycznie ogromne ułatwienie w kuchni, ja go nie mam (chociaż był czas, że bardzo miałam na niego ochotę). U mnie się żywi ,,pułk wojska,, więc i spore ilości gotuję na raz, garnki muszą być pokaźnych rozmiarów :D
UsuńPrzetwory to punkt obowiązkowy w moim domu, kiedyś, od dziecięcych czasów, robiłam je z mamą, później przejęłam pałeczkę, ale mama nadal bierze czynny udział w ich przygotowaniu :D
Jak widzę, Twoją spiżarkę wypełnia mnóstwo różnorodnych pyszności...zima Wam niestraszna :)))
Ściskam Cię serdecznie <3
Witaj już październikowo
OdpowiedzUsuńWpadłam dzisiaj do Ciebie na chwilkę z krótką wizytą, jak zwykle spóźniona. Jednak po ilości lecza widzę, że tym razem coś dla mnie zostało. Może wezmę jeden słoiczek na drogę? Tak, wyjeżdżam. Nie jest to niestety urlop, ale tylko przedłużony weekend. Długo na niego czekałam. Nie będzie to wyjazd wypoczynkowy, ale zawsze... Może znajdę czas na długi spacer dookoła jeziora i zachwycę się jesienią? A przecież wczoraj było lato. Pamiętasz? Tak, było lato... upalne i słoneczne, czasem chłodne i gwałtowne. Teraz można już poczuć powiew prawdziwej jesieni. Ten czas zazwyczaj zachęca nas do coraz częstszych chwil spędzanych w domu. Ja jednak zdecydowałam się na podróż.
Życz mi tylko proszę, aby pogoda dopisała.
Pozdrawiam ostatnimi przygotowaniami do wyjazdu
Kochana, życzę Ci z całego serca, żebyś miała piękną, słoneczną i w miarę ciepłą pogodę. Żeby ten planowany spacer dookoła jeziora doszedł do skutku i był ogromną przyjemnością :)
UsuńLecza jest sporo słoików, tak, że częstuj się do woli :)))
Pozdrawiam Cię serdecznie <3
Cudownie wyglądają Twoje leczowe słoiczki. Też uwielbiam tę potrawę.
OdpowiedzUsuńTen rok jest zbyt bogaty w przetwory. Miałam sporo wolnego niemal przez dwa miesiące. Nie mogłam w tym czasie oglądać telewizji, czytać, zaglądnąć do komputera. Popołudniami Eryk przynosił mi produkty z ogrodu, słoje z piwnicy (miałam zakaz schylania się). Na drugi dzień od rana przetwarzałam. Nie ma szans abyśmy we dwójkę to przetrawili. Uporałam się z cukinią a teraz robię vegetę (suszę pory, selery, pietruszkę, marchew) no i czeka jeszcze w kolejce dynia.
Pozdrawiam serdecznie:)
Taki urodzaj niesamowity, że aż szkoda nie przerobić tych wszystkich skarbów :D Myślę, że spokojnie wszystkiego starczy na kolejne 2 sezony :D U mnie też dynia w kolejce, jeszcze muszę się z jabłkami uporać:)
UsuńDomową wegetę uwielbiam, samo zdrowie , a jaki smak potraw dzięki niej :)
Ściskam Cię serdecznie <3
Wygląda apetycznie ja kiedyś próbowałam zrobić i może za krótko gotowałam hmmm ;)
OdpowiedzUsuńale ogórki mi wychodzą haha konserwowe ;)
pozdrawiam
Beatko, może faktycznie, jeśli się popsuły, to zbyt krótko były gotowane i pozostała surowizna w środku.
UsuńOgórki konserwowe uwielbiam, a nie zrobiłam w tym roku :)
Również pozdrawiam Cię serdecznie <3
Zazdroszczę:) Kiedyś próbowałam przez kilka lat uprawiać pomidory ale nie udało mi się. Mam za to całą zamrażarkę własnych truskawek, malin, porzeczek, natki pietruszki oraz kilka słoików konfitur na zimę :)
OdpowiedzUsuńSylwia, takie własne plony i zrobione z nich zapasy na zimę cieszą niesamowicie :D Każdy owoc, czy warzywo z własnego ogródka jest na wagę złota, bo naturalny, ekologiczny, zadbany i wychuchany przez nas samych :D
UsuńU mnie z pomidorami nie ma problemu, bo mam szklarenkę, te, które sadziłam na gruncie szybko atakowała choroba, więc zaprzestałam. A szkoda, bo uwielbiam te drobniutkie odmiany, a one mają ogromne krzaczory i nie mam na nie miejsca w szklarni.
Pięknie wygląda :) ja nie bardzo umiem robić takie rzeczy ale bardzo lubię je jeść :) fajny blog będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo dziękuję i serdecznie zapraszam <3
Usuń