Sierpień tego roku jest pod znakiem ślubu mojej córci.
Na początku miesiąca ślub i kameralne przyjęcie w restauracji, noc poślubna w hotelu, następnego dnia wyjazd w podróż poślubną, a po powrocie przyjęcie weselne dla rodziny i przyjaciół.
Tak nietypowo i niesztampowo, tak jak lubimy najbardziej :)))
Przyjęcie odbyło się w minioną sobotę. Podjęłam się, jako prezent dla młodej pary, zrobić słodki stół.
Było kilka ciast, 7 różnych monoporcji deserkowych i król stołu - tort :D
Nieco
zaskakujący, ponieważ na zewnątrz delikatny, same biele i kremy, z
odrobiną złota, a w środku ciemny i intensywny - trufla, gorzka i mleczna
czekolada i malina :))
Zdjęcia przekroju niestety nie miałam okazji zrobić, ale została odrobina w lodówce, więc pokażę jak mniej więcej wyglądał środek :)))
Stresik przy przygotowaniu tortu był spory, bo to taka wielka i ważna rodzinna uroczystość, zależało mi żeby był idealny, a wiadomo, że gdy najbardziej nam zależy, to różnie może być ;)))
Na szczęście wszystko poszło dobrze :)))