niedziela, 30 sierpnia 2015

Dziś kosmetycznie :)) Foreo i hybrydowe paznokietki :)



Wprawdzie dziś niedziela, ale tym razem nie będzie postu z cyklu - Niedzielne śniadania -  
a to z tego powodu, że moja wygłodniała rodzinka nie pozwoliła mi zrobić zdjęć ;)))
W przyszłym tygodniu muszę zrobić zdjęcia, zanim dam cynk, że śniadanie gotowe ;)))

Kochane, dziś napiszę o tym co bardzo, bardzo lubię w pielęgnacji :)
A mianowicie o Foreo Luna :)
Stosuję ją już od dłuższego czasu i jestem zachwycona.
Namówiła mnie na nią moja córcia, która, z racji, że jest wizażystką,  bardzo interesuje się nowinkami kosmetycznymi i kupiła ją sobie i mi.






To był strzał w dziesiątkę, jestem naprawdę zachwycona.
Jest to urządzenie myjąco-masujące.
Jest kilka rodzajów, każdy kolor przeznaczony do innego typu cery, jest również dla mężczyzn, w czarnym kolorze :)
My wybrałyśmy różowe , one są do wrażliwej i normalnej skóry .
A jednej strony ma delikatne silikonowe wypustki, które wspaniale myją buzię, jednocześnie ją masując, ustawia się różną moc wibrowania. Skóra jest bardzo gładka, delikatna, wspaniale usuwa wszystkie zanieczyszczenia, resztki kosmetyków i suchy naskórek
Po drugiej stronie szczoteczki są prążki, które służą do rozprowadzania kremu i masażu.
Za pomącą ultradźwiękowych impulsów skóra jest masowana, krem wnika w głębsze partie skóry . 
Wygładzają się drobne zmarszczki i spłycają większe i skóra pięknie się ujędrnia. 
Jestem naprawdę bardzo zadowolona , że zdecydowałam się na jej zakup. Na początku broniłam się przed tym, bo cena mnie odstręczała, ale córa nie popuściła i mnie namówiła ;)))
Bardzo się z tego cieszę, teraz się z nią nie rozstaję  :)))








Jeśli już jesteśmy w kosmetycznych klimatach, to pokażę ostatnio robione przeze mnie pazurki :))
Paznokietki nie są moje, moje jest wykonanie :)
























Od dłuższego czasu stosuję manicure hybrydowy. Praktycznie całkowicie zrezygnowałam z klasycznych lakierów, te używam jedynie do paznokci stóp, bo tu hybryd nie potrzebuję.
Bardzo dużo grzebię w ogródku, a i w domu ciągle moczy się łapki, więc klasyczne lakiery na moich paznokciach wytrzymywały góra 2-3 dni. 
Pazurkom hybrydowym nic nie straszne, nie odpryskują , nie ścierają się. 
Noszę je przez 3 tygodnie i zmywam, bo wtedy mają już spore odrosty. Ale lakier jest w idealnym stanie, nic się z nim nie dzieje.
 No i ta jakość.... przepiękne, błyszczące, eleganckie.... no uwielbiam je po prostu :)))


A jak u Was z paznokietkami ???
Malujecie ? Lubicie kolorki, czy naturalny manicure ? Klasyczny , czy hybrydy ?
I czy znacie Foreo ? Spotkałyście się z nim , a może macie i używacie ? Podobają się Wam efekty jego działania  ?


Pozdrawiam serdecznie w piękną , cieplutką niedzielę i życzę wspaniałego tygodnia <3

Agness:)


ps. Post nie jest sponsorowany, chcę się z Wami podzielić tym, co mnie zachwyca :))





czwartek, 27 sierpnia 2015

Ogród schyłku lata :)



Pokazywałam już wiosenną  KLIK , KLIKKLIK i letnią  KLIK, KLIK KLIK odsłonę mojego ogrodu.
Wiosną królują rododendrony w ogromnej palecie barw,
 latem lilie i liliowce, które zamieniają ogród w barwny raj.
Schyłek lata i jesień , to zupełnie inne klimaty.
 Z dynamicznego i barwnego jak cygańska spódnica obrazu, przechodzimy w stonowane, spokojne klimaty. Malowane zielenią i bielą :)
Teraz w morzu zieleni pysznią się białe wysepki hortensji.
Te piękne krzewy obejmują we władanie mój ogród u schyłku sezonu.

Szczerze polecam do każdego ogrodu hortensje bukietowe.
To całkowicie niewymagające krzewy, zawsze obficie kwitnące.
W przeciwieństwie do hortensji ogrodowych , które są prawdziwymi kapryśnicami i lubią nie zakwitnąć, jeśli ich pąki liźnie wiosenny mrozik. 
Bukietowe kwitną zawsze. 
Kwitną na nowych pędach i to właśnie jest wyjaśnienie ich bezproblemowości :) 
Nie boją się mrozów, ponieważ po zimie ścinamy je króciutko, a one wypuszczają nowe gałązki, które w połowie lata zaczynają obsypywać się kwiatami :)
W przeciwieństwie od ogrodówek, nie są wymagające co do miejsca i nie potrzebują cienia. Wspaniale się czują na słońcu i w półcieniu.
Wymagają tylko wody i  kwaśnego podłoża, które zapewni nam torf wsypany w dołek przy sadzeniu :)


Limelight






( na zdjęciu straszy podpora, na której był powojnik, zniszczony przez uwiąd :)

Phantom












Vanille Fraise






Pink Diamond







Bobo




Magical Fire




Unique



Tardiwa






Pinky Winky







Mam jeszcze 3 krzaczki Polar Bear, ale niestety fotki nie zrobione :)



Pozdrawiam ciepło i życzę wspaniałej pogody na nadchodzący weekend :))

Agness <3

wtorek, 25 sierpnia 2015

Czas przetworów - suszone pomidorki w oliwie :))



Schyłek lata to czas, kiesy stragany uginają się od wspaniałych owoców i warzyw.
Teraz są najpyszniejsze, pachnące, dojrzałe, nasycone słońcem. Same wspaniałości :))
Uwielbiam zamykać lato w słoiki.
Później, w zimne miesiące, to prawdziwe rarytasy, pełne witamin i niezwykle smakowite.
Gdy odkręcamy zakrętkę, to jakby lato zajrzało do naszej kuchni :))
Półki w spiżarni już pełne dobra wszelakiego.
W słoikach pysznią się ogóreczki w różnych postaciach, dżemiki i powidła wszelkiej maści, soki z różnych owoców. 
Teraz przyszedł czas na przetwory z pomidorów, a w kolejce już ustawia się papryka .
Właśnie przyjechały pomidorki na przeciery i keczup, będą przerabiane w czwartek, 
muszą troszkę odleżeć. 
A teraz z naszych pomidorów, ze szklarenki,  robię suszone w oliwie.
Takie suszone pomidory i pieczona papryka, zalane pachnącą oliwą z czosnkiem i przyprawami, to coś , czego u mnie  nie może zabraknąć . Są wspaniałe :))








Pomidory suszone, w oliwie


,,Najlepsze są średnie...jeśli maja sporo wodnistego środka to trzeba wydrążyć..
W zależności od wielkości kroimy na pół lub na ćwiartki...
Ułożyć na dużej blaszce i pergaminie dość ciasno , lekko posolić każdy kawałek .

Można suszyć w suszarce do warzyw, ale dużo lepiej suszy się w piekarniku .
Włączamy na około 70* z termoobiegiem i suszymy przy lekko uchylonych drzwiczkach.
Sporo czasu to trwa, 6 - 8 godzin w zależności od wielkości pomidorków.

Muszą być pomarszczone, ale jędrne ..suche w dotyku..ale miękkie, nie wyschnięte na wiór.
Tu na prawdę trzeba pierwszy raz pilnować bo każdy piekarnik inaczej piecze...i każde pomidory są inne.

Blaszka na środkowej półce

Ususzone zdejmujemy ..wkładamy do miski, skrapiamy octem winnym jasnym (ok 1 łyżeczka na porcję z 1 blaszki), posypać świeżo suszonymi ulubionymi ziołami prowansalskimi, bazylią i oregano, wymieszać,,






,,Przygotowanie słoików..

Do każdego słoiczka wkładamy pokrojone 2 ząbki czosnku , kilka ziarenek gorczycy, kawałek listka laurowego, 2-3 ziela angielskie, pokrojone ok. pól papryczki chilli. 
Tutaj chyba każdy może dodać swoje ulubione przyprawy..

Pomidorki układamy dość ściśle w słoiki , ale nie do pełna.

W rondelku rozgrzewamy oliwę z oliwek, ale może być i dobry olej.
 Nie może się to zagotować ..trzeba rozgrzać mocno..ale nie dopuścić do wrzenia.

Następnie bardzo ostrożnie (olej skwierczy i może pryskać) zalewamy pomidorki , muszą być schowane. Zakręcamy słoik i odwracamy do góry dnem,,












Troszkę pracy przy tym jest, ale smak wynagradza cały wysiłek. Pomidorki są przepyszne :)
Przepis dostałam przed kilku laty od koleżanki z FO, Kasi Labki, i od lat robię w niezmienionej wersji, bo jest najlepszy ze wszystkich jakie robiłam :) 
Pomidory wspaniale smakują jako dodatek do sałatek wszelakich, jako nadzienie do piersi z kurczaka, na pastę do smarowania pieczywa itp...
Jednak nam najbardziej smakują po prostu na chlebku z masłem, takie prosto ze słoiczka, jeszcze ociekające oliwą :))
Jedynym ich mankamentem, jest to, że błyskawicznie znikają :)))

A jak u Was z przetworami ? Robicie ? Co lubicie najbardziej ?

Ściskam serdecznie , Agness <3




sobota, 22 sierpnia 2015

Jogurtowe ciasto ze śliwkami i kruszonką :)))



Podzielę się dziś z Wami przepisem na pyszne ciasto jogurtowe. 
Wiele osób narzeka, że ciasta jogurtowe im  nie wychodzą, że opadają i robią się zakalce. 
To ciasto wychodzi zawsze , jest bardzo łatwe i szybkie w zrobieniu i naprawdę pyszne :))
U mnie ze śliwkami, ale mogą być każde inne  owoce - truskawki, brzoskwinie, jagody, borówki, wiśnie, czereśnie, porzeczki, jeżyny... co kto lubi :)   ze wszystkimi smakuje świetnie :)










Ciasto jogurtowe: 

* 1 kubeczek (150 g) jogurtu naturalnego (kubeczek używać do odmierzania kolejnych produktów )
* 3 kubeczki mąki 
* 2 kubeczki cukru 
* 1 kubeczek oleju 
* 4 jaja
* 3 łyżeczki proszku do pieczenia
* kilka kropelek zapachu kokosowego lub łyżkę likieru kokosowego.
* ok 1 kg śliwek ( mogą być również inne owoce - wiśnie, jagody, borówki, czereśnie, jabłka , itp)

Białka ubić z odrobiną soli, dodając cukier, gdy piana będzie sztywna dodać żółtka. Następnie pozostałe składniki, wszystko delikatnie wymieszać. 
Wylać na natłuszczoną i posypaną bułką tartą blachę o wymiarach 28x38 cm
Na wierzch wyłożyć śliwki .

Kruszonka:

* 1 szkl mąki
* 0,5 szkl cukru
* 1/3 kostki masła
* 1 jajo
* 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
* 3/4 szkl wiórków kokosowych 

Wszystkie składniki połączyć, wyrobić kruszonkę. Wyłożyć na owoce na cieście. Piec ok 60 min w 180* 

Polecam, naprawdę pycha













Kochani życzę Wam słodkiego i pięknego weekendu, uściski serdeczne, Agness<3 

czwartek, 20 sierpnia 2015

Wizyta w krainie mydeł :)))




Ostatnio spotkała mnie ogromna przyjemność :)))
Była nią wizyta we wspaniałym, niezwykle klimatycznym miejscu  - w mydlarni :)
Wybrałyśmy się tam razem z moją córcią Olą :))
Niedawno dowiedziałam się, że w mojej okolicy jest miejsce, gdzie produkowane są naturalne mydełka.
Znacie już moją miłość do naturalnych kosmetyków, więc domyślacie się, że musiałam czym prędzej się tam wybrać :)))
Zakochałam się w tym miejscu od wejścia. 
Wspaniały, klimatyczny dom, cały z drewna. W salonie ogromna biblioteka pełna książek , a dalej pomieszczenie pełne pudełek z przeróżnymi mydełkami....ależ tam pachnie, a ilość przeróżnych rodzajów mydeł powala.
 Wszystkie takie śliczne i pachnące, że nie wiadomo co wybrać, chciałoby się je wszystkie :)))


       







Obie z Olą miałyśmy ogromny problem z wyborem. Najchętniej wzięłybyśmy wszystkie :)))
Po namyśle wybrałyśmy 14 mydełek .

Oto mój zakup 








Pokrzywa i macierzanka - wspaniałe do mycia włosów



Lawenda i żywokost




Lawenda w trukwie



Arbuz Shea



Zielona herbata



Kawa



Swoje mydełka Ola zaprezentuje na swoim blogu KLIK

W składzie mydeł jest mnóstwo wyciągów z ziół i olejków eterycznych, oliwa, oleje - kokosowy, palmowy, migdałowy, rycynowy, rzepakowy, z pestek arbuza, masło kakaowe, masło shea. 
Same naturalne skarby :))

Co nich  myślicie  ? 
Lubicie takie naturalne, pełne składników z łąk i pól?

Pozdrawiam cieplutko, Agness <3 


środa, 12 sierpnia 2015

Domowe migawki, hortensje i wygrane poduchy :))




Mija czas lilii i liliowców, teraz panowanie w ogrodzie obejmują hortensje :)
Piękne, wielkie kule - różowe, niebieskie , białe . 
Ogród, z barwnego jak cygańska spódnica, przybiera formę bardziej elegancką, stonowaną i wyciszoną. 
Uwielbiam te zmienności przyrody, wraz z przemijającymi miesiącami.
W jednym z kolejnych postów pokażę, jak wygląda hortensjowy ogród.
 A dziś kilka migawek z domu, z hortensjami w bukiecie. 
Tak cudnie ożywiają wnętrze i przyciągają wzrok :)


W ostatnim czasie wygrałam Candy u  ZOYKA HOME :)))
Kochana, jeszcze raz dziękuję za cudną nagrodę , jestem nią zachwycona :))

Nagrodą były przepiękne poduchy ufundowane przez LORO HOME

Przyszły pięknie zapakowane, niestety nie zdążyłam zrobić fotek, bo nie mogłam się doczekać, aż zobaczę podusie :))






Podusie cudnie wpasowały się w mój salon, nie mogę się na nie napatrzeć. 
Mają piękny wzór i wspaniale ożywiają moje brązy i szarości :))


Oto kilka migawek z salonu :)
Zapraszam na ucieczkę przed upałem, pyszne soczyste śliwki i czerwoną herbatkę o smaku wiśni :))
























Kochani,  radzicie sobie jakoś z upałami ?
My spędzamy dni albo w domu, albo na zacienionym tarasie, z litrami wody z cytryną , miętą i ogórem i misami owoców.
Praktycznie nic się nic chce jeść na ciepło, owoce i warzywa teraz najmilej widziane :)

Pozdrawiam Was serdeczne i życzę znośnych temperatur.
Agness:)