piątek, 28 maja 2021

Cake pops - ciasto na patyku

 

 Czy pamiętacie stare, dobre bajaderki? Dziś zaproponuję je w nowej, nieco zmienionej wersji. Cake pops- ciasto na patyku :)) Bardzo fajna, niecodzienna forma klasycznego przysmaku, pełna smakowitości- bakalii, masła orzechowego, kremu czekoladowego, odrobiny mascarpone, banana, daktyli,... można zmieniać dodatki w zależności od ochoty. U mnie dziś biszkopt, mascarpone, rodzynki, masło orzechowe i banan. Jest to fajne wykorzystanie nadmiaru ciasta, na które już nie mamy ochoty. Wystarczy wrzucić do blendera, zmiksować, ukulać, zatopić w czekoladzie... i gotowe :)) A jakie pyszne :))

 


 




 

 * 400 g ciasta - np.biszkopt, babka, murzynek - kruszymy

* 100g mascarpone

* 80g masła orzechowego

* ok 40g rodzynek (parzymy, odcedzamy)

* pół dużego banana

Wszystko wrzucamy do blendera i miksujemy na jednolitą masę. Formujemy kulki wielkości sporego orzecha włoskiego  i wkładamy na 20 min do zamrażarki.

* 2 czekolady ( białe, mleczne lub gorzkie)

* 1 łyżka oleju

Roztapiamy czekoladę z olejem w kąpieli wodnej (gotujemy wodę w garnku, a na nim stawiamy miseczkę z czekoladą, tak aby nie dotykała wody) dokładnie mieszamy na gładką masę.

Słomki maczamy w czekoladzie i nabijamy na nie schłodzone kulki, następnie całe zatapiamy w czekoladzie. Można posypać różnymi posypkami, zostawiamy do zastygnięcia w lodówce. Są 2 metody układania lizaków do zastygnięcia. Albo w pozycji stojącej, tak jak dziś u mnie, albo wbijamy patyczki np w styropian, wtedy powstają gładkie, okrągłe kuleczki.






Kochani, życzę miłego, słonecznego i słodkiego weekendu i do napisania <3

(obiecuję, że następny post nie będzie już miał nic wspólnego z kulinariami, bo ostatnio jakoś tak się składa, że tylko kuchenne klimaty u mnie się przewijają ;))) ) 

 

Ps - poradźcie mi proszę...po zmianie bloggera, gdy publikuję post nie wyświetla mi się obrazek, w zwiastunie posta, na bocznym pasku,  nie wiem czym jest to spowodowane. Wcześniej, w starej wersji zawsze był. Nie wiem jak to ugryźć, co jest przyczyną. Pomocy...plisssss.....

 

 


wtorek, 25 maja 2021

Tort rabarbarowy

 

Ostatnio bardzo kulinarnie zrobiło się na moim blogu :D To chyba ta zimna wiosna powoduje, że ciągnie mnie do kuchni i do łakoci wszelakich ;)  Na niedzielę powstał kolejny torcik. Każda pora roku ma swoje prawa, uwielbiam tę sezonowość i staram się korzystać z tego co dany miesiąc nam oferuje. 

Maj rabarbarem stoi ;))) Do truskawek i czereśni jeszcze chwilka, a rabarbar pyszni się na rabatach i kusi swoim pysznym, kwaskowatym smakiem. Nie można go pominąć i nie wykorzystać w łakociach.

Dlatego też powstał tort, w którym rabarbar gra pierwsze skrzypce. Krem rabarbarowy, rabarbarowa żelka, rabarbarowa frużelina i na koniec rabarbarowy poncz :) A do towarzystwa krem czekoladowy i michałkowy :) 




Krem rabarbarowy 

* 400-500g rabarbaru

* 80-100 g cukru ( można dodać więcej, jeśli rabarbar jest mocno kwaśny) 

* 2-3 łyżeczki żelatyny

* 250 ml schłodzonej śmietanki 36%

Zalewamy rabarbar niewielką ilością wody, dodajemy cukier i gotujemy, do momentu aż rabarbar zrobi się mięciutki. Wtedy miksujemy i dodajemy żelatynę, dokładnie mieszamy i odstawiamy do całkowitego wystudzenia.

(Ja robię jeszcze w ten sposób, że do rabarbaru dodaję więcej wody i trochę soku z cytryny i gdy już rabarbar zmięknie, odlewam ją i mam gotowy poncz do nasączania tortu )

Ubijamy śmietankę kremówkę, gdy jest już prawie całkiem sztywna, dodajemy  całkowicie ostudzoną masę rabarbarową i delikatnie łączymy na najwolniejszych obrotach miksera. Bardzo delikatnie i wolno i jak najkrócej, żeby masa nie zwarzyła się. 

( Najładniej wygląda różowy rabarbar, bo krem wychodzi delikatnie różowy, ja mam zielony, też smakuje świetnie, a krem jest delikatnie zielonkawy :D )




Żelka rabarbarowa

* ok 300 g rabarbaru

* ok 50g cukru

* galaretka cytrynowa

Rabarbar zalewamy odrobiną wody, tak, aby tylko go pokryła, dodajemy cukier, gotujemy do momentu całkowitego zmięknięcia rabarbaru, miksujemy i dodajemy galaretkę. Mieszamy, aż całkowicie się rozpuści. Chłodzimy, wylewamy w odpowiednią dla naszego ciasta formę i do lodówki. 






Słodki smak czekolady i michałków wspaniale przełamuje kwaskowatość rabarbaru. Zapach i smak wiosny :)





Przepis na krem czekoladowy jest TU





Kochani, zostawiam Was z łakociami i do następnego spotkania :)))



środa, 19 maja 2021

Natura na talerzu - Makaron ze szpinakiem, podagrycznikiem i pokrzywą


W jednym z poprzednich postów obiecałam przepis na pyszne wykorzystanie pokrzywy w kuchni. Jak już pisałam wcześniej, pokrzywa to prawdziwa skarbnica witamin i soli mineralnych. Podagrycznik to roślina, która nie ustępuje pokrzywie nawet o krok, również jest pełna wspaniałych właściwości prozdrowotnych. Z jednej strony uciążliwy, prawie niemożliwy do wyplewienia chwast, a z drugiej strony skarbnica zdrowia :) Sama nazwa wskazuje, że jest lekiem na podagrę (DNĘ moczanową) i różne problemy reumatyczne. Ale dokładniej o tym ,,niezłym ziółku,, innym razem, a dziś zapraszam na pyszny makaron, z zieleniną, fetą i wędzonym boczkiem ;)) 

 


 

Potrzebujemy makaron, u mnie tym razem penne, ale bardzo lubię również z tagliatelle.

Wędzony boczek, ser feta, szpinak, pokrzywa i podagrycznik (u mnie taki skład zieleniny, ale  można dowolnie zmieniać ) czosnek, śmietanka 30%

Podsmażamy pokrojony w paseczki boczek wędzony, dodajemy wyciśnięty przez praskę czosnek, dodajemy podagrycznik i pokrzywę, chwilę podduszamy, jak tylko zwiędną, dodajemy szpinak, po chwili, pokrojoną fetę, gdy rozpuści się wlewamy śmietankę, chwilę redukujemy sos, doprawiamy solą i pieprzem. Z solą ostrożnie, ze względu na sporą jej ilość w fecie i boczku.

 


 

 


Gotujemy makaron i odcedzamy i do gorącego wlewamy sos, mieszamy i... gotowe :)))

Błyskawiczne i naprawdę pyszne danie. 

 


 


 

Osoby niejedzące mięsa mogą pominąć boczek, również w tej wersji makaron świetnie smakuje :)



Zdradźcie proszę, czy ktoś z Was wykorzystuje w kuchni dzikie rośliny, często uznawane za chwasty ? 

A jeśli tak to jakie i w jaki sposób ?


Pozdrawiam ciepło i do napisania <3 



niedziela, 16 maja 2021

Niedzielne słodkości - Tort czekoladowy z wiśniami

 

Jak często w niedzielę na moim blogu bywa, zapraszam na łasuchowanie ;)  

 

Dziś, do niedzielnej kawy polecam pyszny, czekoladowy tort z dodatkiem wiśni. Wiśnie pod postacią frużeliny i zatopione w galaretce.
Czekoladowy biszkopt i czekoladowy krem. W jednej warstwie zatopiona galaretka z wiśniami, a w drugiej, oblane czekoladą, chrupiące, ciasteczkowe kulki :)) Całość otulona kremem Milky Way. Tort udekorowałam pomarańczą i miętą, których aromat cudnie komponuje się ze słodyczą i głębokim smakiem gorzkiej czekolady.




Biszkopt

* 5 jaj

* 3/4 szklanki mąki pszennej + 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

* 2/3 szklanki cukru

* 2 łyżki kakao

* szczypta soli

Białka ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę - gdy piana zacznie gęstnieć dodawać po trochę cukier i miksować na wysokich obrotach, do czasu, aż piana będzie sztywna i gęsta. Ciągle miksując wrzucać po 1 żółtku. Gdy żółtka ładnie się wtopią w pianę, wyłączyć mikser i łopatką delikatnie wmieszać mąkę z kakao (które wcześniej przesiewamy)

Masę wlewamy w rant, 20-22 cm. Dno wykładamy papierem do pieczenia, niczym nie smarujemy. Pieczemy przez około 45-50 min, w 170*C. Po wyjęciu z piekarnika, biszkoptem rzucamy z wysokości ok 40-50 cm ( oczywiście w blaszce ;)))) ) Pozostawiamy do wystygnięcia i dopiero wtedy wyjmujemy z tortownicy, czy rantu. Biszkopt najlepiej kroić na drugi dzień, kiedy ładnie stężeje, wtedy nie kruszy się . Przekrawamy na 3 blaty.


Poncz - szklanka przegotowanej wody, łyżka cukru, sok z połowy cytryny





Krem czekoladowy

* 600 ml śmietany kremówki 30%

* 250 g mascarpone

* 400 g czekolady ( 300 gorzkiej + 100 mlecznej)

Śmietankę mocno zagrzać, ale nie dopuścić do zagotowania. Zdjąć z palnika, do gorącej dodać pokruszoną czekoladę, odstawić na 2-3 minuty i dopiero dokładnie wymieszać, aby powstała gładka masa. Ostudzić i na noc do lodówki.

Następnego dnia miksujemy masę czekoladową z mascarpone (wszystko musi być bardzo zimne, prosto z lodówki) do powstania gęstego kremu. Szybko się ubija, trzeba uważać, żeby nie ubijać zbyt długo, aby nie zważył się.



 


 

Wiśnie w galaretce - robiłam ,,na oko,, ale tak mniej więcej -  2 szklanki wydrylowanych wiśni, 1 szklanka wody, odrobina cukru i galaretka cytrynowa. Pogotować chwilę wiśnie z wodzie z cukrem, wyłączyć gaz. Dodać galaretkę i dokładnie wymieszać do rozpuszczenia żelatyny. Ostudzić, wylać do płaskiego naczynia, które musi być 2-3 cm mniejsze od średnicy tortu.

Frużelina wiśniowa - 250g wiśni bez pestek + 3-4 łyżki cukru chwilę pogotować na niewielkim płomieniu, wiśnie puszczą sok, dodać 1 łyżeczkę mąki ziemniaczanej, rozpuszczonej w odrobinie zimnej wody, chwilę pogotować.  Zdjąć z palnika, dodać napęczniałą żelatynę (którą wcześniej trzeba było zalać odrobiną zimnej wody). Wymieszać do rozpuszczenia żelatyny.

 
 


 

Krem do tynkowania Milky Way 

Krem, który najbardziej lubię do tynkowania. Świetnie się nim pracuje. Bardzo dobrze pokrywa tort, jest gładziutki,plastyczny, no i pyszny. Najsmaczniejszy, moim zdaniem, z maślanych kremów, chociaż jeszcze bardzo lubię klasyk, którym jest krem Russel, ten zawsze robiła moja mama, jest  pyszny :D

* 70 ml mleka 3,2%

70 g cukru

*100g mleka w proszku

* 280g masła ( musi być miękkie)

Do mleka dodajemy cukier i podgrzewamy do czasu, aż cukier ładnie się rozpuści. Studzimy, może być lekko letnie. Do masy dodajemy przesiane mleko w proszku i dokładnie mieszamy, do powstania gładkiej masy. 

Masło ucieramy na puch, kolor staje się prawie biały (11-13 minut). Dodajemy w 2 turach masę mleczną i miksujemy kilka minut, żeby ładnie się wszystko połączyło. Na koniec mieszamy jeszcze chwilę, na najmniejszych obrotach, żeby pozbyć się pęcherzyków powietrza z masy.




 Składanie tortu
 
Kroimy biszkopt na 3 równe blaty. Krem dzielimy na pół.

-1 blat nasączamy ponczem,  wykładamy część kremu z 1 połowy i zamykamy go w rant, który powoduje, że torcik wychodzi piękny, równiutki i gładki :D Następnie układamy na krem galaretkę, wypełniamy dokładnie kremem wolny brzeg, tak, aby galaretka nie sięgała krawędzi tortu i pokrywamy całość dokładnie pozostałym kremem z oddzielonej części.
-2 następnie układamy kolejny blat, nasączamy, smarujemy frużeliną, też pilnując, aby nie dochodziła do brzegów tortu. Do drugiej części kremu dodajemy ciasteczkowe, chrupiące  kuleczki, oblane czekoladą ( kupowałam w Biedronce, są świetne) i wykładamy na blat.
-3 przykrywamy całość 3 blatem, który również nasączamy ponczem i do lodówki na całą noc.
 
Na następny dzień możemy już tynkować. Tynkujemy w 2 turach - 1 warstwa kremu Milky Way, cieńsza, taka, żeby dała bazę i posklejała ładnie wszystkie okruszki. Schładzamy w lodówce i gdy warstwa będzie już twarda, kładziemy kolejną warstwę i dokładnie wygładzamy packą.
 
* Jeszcze taka wskazówka, torcik wyjdzie równiutki, jeśli ten blat z samego dołu biszkoptu damy na wierzch... tak jakby biszkopt  ,,do góry nogami,, ;)))

 
 
 
 
 
 
Tort robimy przez 3 dni.
- 1 dzień - pieczemy biszkopt, gotujemy  śmietankę z czekoladą na krem i robimy galaretkę i frużelinę

- 2 dzień - robimy krem czekoladowy, kroimy biszkopt, przekładamy go masami  i na całą noc do lodówki
 
-3 dzień - tynkujemy tort i po odstaniu jakiś czas w lodówce, możemy dekorować 

Pracy przy torcie jest sporo, trzeba ją rozłożyć w czasie, ale smak obłędny, wynagradza cały trud <3 :))

 

Kochani, życzę Wam pysznej i pięknej niedzieli i do napisania <3 <3 <3 

 

 



niedziela, 2 maja 2021

Pokrzywa - natura na wyciągnięcie ręki

 

 Pokrzywa - przez wiele osób uważana za uciążliwy chwast (to prawda, może dokuczyć w ogrodzie ;)) ale tak naprawdę to skarbnica składników prozdrowotnych. Natura daje nam ogromne ilości skarbów, całkiem za darmo, nie trzeba wydawać na nie pieniędzy, czy żmudnie uprawiać na rabatach. Wystarczy pójść z koszyczkiem na pola, czy łąkę, z dala od uczęszczanych dróg i narwać tego dobrodziejstwa po sam wierzch.  Pokrzywę można parzyć i pić jako herbatkę, dodawać do potraw (w następnym poście podam przepis na przepyszny makaron z pokrzywą i szpinakiem) robić pesto, wyciskać sok, dodawać do szejków,  do zup, sałatek, tart, stosować jako płukanki do włosów, czy toniki do skóry, suszyć na zimę. Do użytku nadaje się cała roślina, liście, pędy i korzenie. Najlepsze są młode liście, zanim roślina zakwitnie.



W moim ogrodzie jest pełnoprawnym mieszkańcem rabat, pomiędzy krzewami ozdobnymi, kwiatami i warzywami. Towarzyszą jej, również bardzo wartościowe - mniszek , jasnota purpurowa, przytulia, glistnik jaskółcze ziele, podagrycznik, a nawet miejscami perz, z którego również parzę herbatki  :))))))



Pokrzywa zawiera flawonoidy - działające przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie, karotenoidy - silne przeciwutleniacze, mikro- i makroelementy -  magnez, fosfor, wapń, potas, jod, krzem, siarkę, żelazo, sód, witaminy - A, B2, B5, C, K, związki aminowe i garbnikowe...





Pokrzywa działa wspomagająco przy leczeniu schorzeń układu moczowego i kamicy nerkowej, wspomaga usuwanie złogów kwasu moczowego, pomaga przy reumatyzmie i dnie moczanowej, przeciwdziała zatrzymywaniu płynów w organizmie, jest moczopędna.

Korzystnie wpływa na pracę trzustki, wątroby, woreczka żółciowego, żołądka, pomaga oczyścić i usprawnić działanie układu pokarmowego, poprawia przemianę materii.  

Ma świetne działanie krwiotwórcze, pomaga w leczeniu anemii i osłabienia, wpływa korzystnie na wytwarzanie czerwonych krwinek.Obniża poziom cukru we krwi.

Wykazuje działanie przeciwhistaminowe, działa więc pomocniczo przy alergiach.

Wykazuje działanie bakteriobójcze, działa wspomagająco przy leczeniach problemów skórnych - trądziku, czyraków, ropni, itp.

Działa leczniczo w przypadku chorób skóry głowy, przy wypadaniu włosów, łojotoku, łupieżu. 

 


 

 


 

Jak każde zioło, pokrzywa może również mieć niepożądane działanie, zdarza się, że w większych ilościach  może zadziałać alergicznie. Jest przeciwwskazana przy chorobach kobiecych (mięśniaki, krwawienia) Przeciwwskazaniem są również przewlekłe choroby nerek, czy cukrzyca. 




 

Od końca kwietnia, gdy tylko pojawią się młode listeczki,  herbatka z pokrzywy jest u mnie na porządku dziennym, piję ją każdego dnia. Dodaję sobie do smaku plasterek cytryny, dzięki temu ma bardzo przyjemny, orzeźwiający smak. Zaparzam też do płukania włosów i również wciskam sok z cytryny, bardzo ładnie włosy lśnią po takiej płukance. Dziś na obiad robiłam przepyszny makaron, z pokrzywą, szpinakiem, fetą i wędzonym boczkiem, przepis podam niebawem. 


Kochani, czy pokrzywa gości również w Waszej kuchni ? Jeśli tak, to zdradźcie proszę, w jakiej postaci <3