Luna już wcześniej pojawiła się na stronkach mojego bloga. Przedstawiłam ją, gdy przybłąkała się do nas i już została z nami na stałe. Stała się naszą domową maskotką, prawdziwym kocim przyjacielem i przytulanką. Jest niezwykle czuła, grzeczna, mądra i przymilna. Szczególnie ukochała mojego męża, nie odstępuje go na krok, chodzi za nim jak na smyczy, gdzie on tam i ona :))) Nawet pod łazienką siedzi i czeka, aż skończy brać prysznic, śpi z nim, towarzyszy w pracach w ogrodzie, chodzi do piwnicy i do garażu. Prawdziwy nieodłączny cień :))
Uwielbia ukrywać się w kwiatowym gąszczu i obserwować otoczenie, często wyskakuje znienacka i atakuje, prowokując zabawę :))
Alpinistka - jeszcze trochę i wszystkie moskitiery w domu będą do wymiany ;)
Gdy tylko do nas przyszła, dostała osobistą willę z tarasem na dachu, żeby miała gdzie wypocząć w czasie wędrówek po ogrodzie, niestety, nie przypadła jej do gustu i stoi pusta ;)
Nie ma pracy na laptopie, gdy kicia chce mieć w doopkę ciepło ;))
W oczekiwaniu na pana ;))
Zawsze dotrzymuje nam towarzystwa w ogrodzie i na tarasie
Nieodłączna przylepa, gdy tylko eM położy się choć na chwilę, zaraz przy nim jest i wtula się :))
Przy komputerze też najważniejszy asystent... zawsze ;))
Cudnie mieć taką towarzyszkę i przyjaciela <3