Witajcie kochani w ten piękny październikowy dzień.
Jest słonecznie i zaskakująco ciepło. Żeby dopełnić przyjemności dzisiejszego dnia, zapraszam na czekoladowe tartaletki z kremem budyniowym, malinową frużeliną i malinami prosto z krzaczka. Zaskakujące jest, że maliny wciąż tak pięknie owocują, jest ich mnóstwo, każdego dnia zrywamy pełne miseczki, a i zielonych jeszcze ogrom. Po zimnym i szarym wrześniu, październik naprawdę nas rozpieszcza piękną pogodą :))
Ciasto
* 1 jajo
* 260g mąki pszennej
* 40g mąki migdałowej
* 80g cukru pudru
* 130g zimnego masła
* szczypta soli
Przepis jest na ciasto migdałowe, na czekoladowe - należy odjąć 2 łyżki mąki pszennej a na jej miejsce dosypać 2 łyżki kakao
Mąki, cukier, sól i masło miksujemy do momentu uzyskania ,,piasku,, następnie dodajemy jajo i jeszcze chwilę miksujemy. Ciasto dzielimy na 2 części i wałkujemy na cienkie placki, ok 3 mm, pomiędzy 2 papierami do pieczenia. Wkładamy z papierem do lodówki na około 30 minut. Po schłodzeniu zdejmujemy górny papier i z jednego placka wycinamy formą od tartaletek spody, a z drugiego placka wycinamy długie paski, którymi wyklejamy boki foremek. Nadmiar ciasta z góry odcinamy ostrym nożem. Gotowe tartaletki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, spody gęsto nakłuwamy widelcem i zamrażamy. Wyjmujemy z zamrażarki i od razu wkładamy do nagrzanego do 180*C piekarnika. Pieczemy około 15-20 minut. Studzimy.
Frużelina
* 500g malin świeżych lub mrożonych
* 3 czubate łyżki cukru
* 1 łyżeczka żelatyny (rozpuścić w odrobinie gorącej wodzie)
* 1 łyżka mąki ziemniaczanej ( rozpuścić w odrobinie zimnej wody)
Zagotować maliny z cukrem, jak najmniej mieszać. Dodać rozmieszaną w odrobinie zimnej wody mąkę ziemniaczaną, chwilę zagotować, wyłączyć palnik i dodać rozpuszczoną we wrzątku żelatynę. Wymieszać, ostudzić.
Krem budyniowy
* 0,5 l mleka
* 0,5 szklanki cukru
* 2 łyżki cukru waniliowego
* 3 żółtka
* 3/4 szklanki mąki pszennej
- pół kostki masła pokojowej temperaturze (100g)
Odlewamy pół szklanki mleka, miksujemy je cukrami, żółtkami i mąką. Pozostałe mleko zagotowujemy, do gotującego się wlewamy jajeczną masę i ciągle mieszając gotujemy budyń, kilka minut, do momentu, aż ładnie zgęstnieje. Studzimy, wkładamy do lodówki, musi być całkowicie zimny.
Można również ugotować zwykły budyń z proszku.
Miksujemy mało na puch i po łyżce dodajemy zimny budyń, miksujemy do uzyskania puszystego kremu.
Na ostudzone tartaletki wykładamy malinową frużelinę, na wierzch szprycujemy krem budyniowy i dekorujemy malinami. Kochani... to jest pyszne :)))
Wyglądają przepysznie i na pewno też tak smakują. Aż się głodna zrobiłam.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, przyznam, że naprawdę są pyszne. Ostatnio właśnie takie różne monoporcje mnie opanowały :)) Uwielbiam je robić :))
UsuńU Ciebie zawsze takie pyszności. Nie można się napatrzyć, a wyobrażam sobie jak smakują, aż ślinka leci.
OdpowiedzUsuńElu, dziękuję kochana <3 Przyznam, że naprawdę są pyszne :)))
UsuńTo jest coś tak nieprawdopodobnie smacznego, że aż ślinianki wariują. Wiadomo, już późno!
OdpowiedzUsuńDzisiaj to już nie, ale jutro.......????
Obyś się doliczyła swych smakowitości!!!!
🙂🤗
Kochana, jakby tylko można było jakoś przesłać, to już by były w drodze do Ciebie <3 :))) <3
UsuńZ twojej cudnej cukierni zjadłabym wszystko, poza bezami, bo nie przepadam:-)
OdpowiedzUsuńPotrafisz rozbudzić apetyt , chyba pobiegnę do sklepu...
jotka
Asiu, bardzo miło mi czytać takie słowa, dziękuję kochana <3
UsuńSporo pracy wymagają, ale efekt wspaniały! Zachwycają wyglądem i na pewno smakują doskonale. Chętnie bym się poczęstowała :)))
OdpowiedzUsuńLusi, przyznam, że są naprawdę pyszne :))))
UsuńAle one pięknie wyglądają! Aż szkoda ich zjeść :) Zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńAgatko, przyznam, że lubię takie monoporcje, bo i fajnie smakują i fajnie wyglądają :))
UsuńTobie również dużo zdrówka, buziaki serdeczne <3
To na samych zdjęciach wygląda na meeega pyszne i już bym to zjadła, ale wyciągnąć ze zdjęć się nie da. :( Super przepis, piękne fotografie, tak, zjeść to chcem. hehe Bardzo lubię maliny, dość sporo ich zjadłam w tym roku, a że jeszcze tak ładnie owocują, to nie wiedziałam, niech Ci owocują i cały rok. :))) Pozdrawiam, miej piękny dzień. :) <3
OdpowiedzUsuńAgusiu, gdyby tylko można było jakoś przesłać wirtualnie, to już by do Ciebie leciały :)))
UsuńMalinek jeszcze mnóstwo na krzakach, mam nadzieję, że zdążą dojrzeć przed chłodami.
Ściskam Cię najserdeczniej <3
ojej, jak ja KOCHAM kremy budyniowe, nadzienia budyniowe! Smaka zrobiłaś
OdpowiedzUsuńJa również bardzo je lubię. Budyniowy to pierwszy krem jaki zrobiłam, było to daaaawno temu, jeszcze jako nastolatka:))
UsuńWyglądają wspaniale... Czy zostało coś dla mnie? :)
OdpowiedzUsuńIwonko, zapraszam, zawsze coś się znajdzie :D
UsuńPiękny kształt tartaletek. Mogę patrzeć i patrzeć :)
OdpowiedzUsuńMiło mi ogromnie <3 I ja bardzo lubię ten kształt tartaletek :))
UsuńPyszne i cudnie wyglądające. U mnie też dużo malin ale dzisiejsza noc ma być mroźna. Mam nadzieję, ze prognozy nie sprawdzą się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
U nas ciągle dojrzewają mimo chłodu, oby tak dalej:)) Mam nadzieję, że i u Ciebie nadal dają radę :))
UsuńŚciskam serdecznie <3
Wyglądają smakowicie:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu bardzo dziękuję i również pozdrawiam Cię najserdeczniej <3
UsuńAle pyszności! na sam widok ślinka leci. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i również serdecznie Cię pozdrawiam <3
UsuńWyglądają rozkosznie,napewno smakują cudownie
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że były pyszne :)))
UsuńWyglądają bosko
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, dziękuję :***
UsuńJakie pyszności. Ślicznie wyglądają , a smakują na pewno niebiańsko. Pozdrawiam serdecznie 🌺🌺🥰🥰
OdpowiedzUsuńMarysiu, bardzo dziękuję i również serdecznie pozdrawiam :***
UsuńAż mi ślinka poleciała. Wyglądają rewelacyjnie i bardzo apetycznie. Muszę wypróbować przepis. Bardzo dziękuję za słodką inspirację.
OdpowiedzUsuńU mnie na krzakach też jeszcze sporo zielonych malin, ale chyba już nie zdążą dojrzeć.
Pozdrawiam Alina
Lenko, bardzo dziękuję kochana <3 Przepis naprawdę polecam, są pyszne :))
UsuńTrzymam kciki za Twoje malinki, mam nadzieję, że jeszcze sporej ilości uda się dojrzeć :)
Uściski serdeczne <3
Wspaniałe łakocie. Lubię wszystko co z kremem budyniowym. Wyglądają obłędnie. Perfekcyjnie wykonane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kochana, mam podobnie, również uwielbiam krem budyniowy :)))
UsuńDziękuję i również pozdrawiam najserdeczniej <3
Ojej jakie pyszności. Dużo pracy ale efekt niesamowity. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że naprawdę świetnie smakują :)))
UsuńUściski serdeczne <3
Obejrzałam ciasteczka kilka razy i wyglądają jakby wyszły spod ręki największego mistrza - zasługujesz na to miano bez dwóch zdań! Nie odważyłbym się ich upiec, bo moje zapewne wyglądałyby żałośnie i tylko bym się zdołowała:) Masz fantastyczny talent kulinarny. Tworzysz cuda!:)
OdpowiedzUsuńKochana, ależ mi miło, bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa <3
UsuńJestem pewna, że z tartaletkami poradziłabyś sobie bez problemu i wyszłyby Ci pięknie :)) To się tylko wydaje, że jest trudno je zrobić, tak naprawdę to bardzo proste zadanie :))
Wspaniale się prezentują bo piękne i na pewno smakowite. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńAlu, bardzo dziękuję i również pozdrawiam serdecznie <3
UsuńSą piękne i apetyczne i takie ciekawe foremki, to jakaś nowość ?
OdpowiedzUsuńEwa, bardzo dziękuję <3
UsuńTe formy to faktycznie można powiedzieć, że są dosyć nowe. To takie ranty z dziureczkami, można dostać różne wzory- i owalne i okrągłe i trójkąty... różne :D
Tartaletki wyglądają obłędnie. Aż żal je jeść. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochana, bardzo Ci dziękuję :***
UsuńRównież pozdrawiam gorąco <3