Pierwsza październikowa niedziela, słoneczna i piękna. Kawa na tarasie, wśród kwitnących wrzosów i fruwających nitek babiego lata <3 Do pełni szczęścia potrzebna jeszcze jakaś słodycz do kawy ;)))
Dziś padło ma muffinki, z kremem z białej czekolady i malinami zerwanymi z krzaczków w ogrodzie.
* 1 i 1/3 szklanki mąki
* 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/2 łyżeczki soli
* 1/3 szklanki oleju
* 3/4 szklanki cukru
* 1 jajo
* 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/2 łyżeczki soli
* 1/3 szklanki oleju
* 3/4 szklanki cukru
* 1 jajo
* 1 białko
* 3/4 szklanki mleka
* 3/4 szklanki mleka
* 1 łyżka cukru waniliowego
* starta skórka z cytryny
* opcjonalnie coś do nadziania ( dżem, nutella, owoce)
- w jednej misce wymieszać dokładnie suche składniki
- w drugiej misce roztrzepać mokre
- połączyć delikatnie suche z mokrymi krótko mieszając.
- ciasto wkładać do połowy foremki
- piec w 190* przez około 25 min
Krem
* 200g Śmietanki 36%
* 180g mascarpone
* 150g białej czekolady
Śmietankę podgrzewamy prawie do wrzenia, jednak nie może się zagotować. Wyłączamy palnik, dodajemy pokruszoną czekoladę, pozostawiamy na 3-5 minut i dokładnie mieszamy, do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Studzimy i wkładamy na noc do lodówki (przynajmniej na 6 godzin)
Masę czekoladową łączymy z mascarpone (wszystko musi być zimne, z lodówki) i ubijamy na gęsty krem, trwa to bardzo krótko, trzeba uważać, żeby nie przebić.
Krem wykładamy na babeczki i dekorujemy malinami.
Najłatwiej nakładać krem rękawem z tylką, jeśli jednak nie mamy, to i łyżką damy radę ;))
Kochani, a jak Wy spędzacie dzisiejszą piękną niedzielę ?
Porywam jedną sztukę i lecę oglądać nową wersję Znachora. Muffinki są tak kuszące że trudno obok nich przejść obojętnie 🙂
OdpowiedzUsuńKochana, miło mi bardzo <3
UsuńZnachora obejrzałam wczoraj, powiem szczerze, że oglądałam z ogromną przyjemnością. Jednak myślę, że poprzednim wersjom nic nie dorówna.
Nie jem nabiału ale widząc te cudowne muffinki jestem gotowa zjeść nawet z nich ten krem. Jak zawsze Twoje piękne podane potrawy jem nawet oczami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko, jesiennie i bardzo serdecznie:)
Lusiu, nawet nie wiesz jak bardzo jest mi miło, dziękuję kochana <3
UsuńŚciskam Cię najserdeczniej <3
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWyglądają i i na pewno są pyszne.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, bardzo dziękuję :***
UsuńJak zwykle u Ciebie i pysznie i pięknie. Pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńKochana, bardzo dziękuję za przemiłe słowa, ściskam Cię serdecznie <3
UsuńWyglądają smakowicie:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu, bardzo dziękuję kochana i pozdrawiam gorąco <3
UsuńTo nie deser a prawdziwe dzieło sztuki. Łał Łał Łał!!!
OdpowiedzUsuńWypieszczone,pięknie udekorowane,niezwykle apetyczne, no i podane w fantastycznej oprawie!
Wstawiaj wodę na kawę, jadę 🙂
Pozdrawiam i ściskam mocno🤗🧡
Kochana, woda już się gotuje, zapraszam najserdeczniej <3 Prawdziwą przyjemnością byłoby posiedzieć z Tobą przy kawce <3
UsuńUściski serdeczne :))
Ze wzajemnością 🧡🧡
Usuń<3 <3 <3 <3 <3
UsuńWyglądają jak dzieła sztuki. Aż szkoda je zjeść, a z pewnością są tak pyszne jak wyglądają. U mnie szarlotka i muszę się nią zadowolić. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńJaneczko, dziękuję kochana za miłe słowa <3
UsuńSzarlotkę uwielbiam, właśnie serniki i szarlotki to moja najulubieńsze ciasta :)))
Ściskam Cię najserdeczniej <3
Jakie pyszności, u mnie było kruche ciasto z jabłkami i śliwkami, takie zwykłe bo takiego mi się zachciało.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUlu, z ogromną przyjemnością zjadłabym kawałek Twojego ciasta, uwielbiam takie kruche z owocami :))
UsuńRównież serdecznie Cię pozdrawiam <3
Nawet maliny są wzorcowe, jak Ty to robisz?
OdpowiedzUsuńjotka
Jotko, dziękuję bardzo <3 Malinki są świeżo zerwane z krzaczków, przed samym udekorowaniem muffinek, więc są soczyste i świeżutkie :))
UsuńBardzo smakowicie prezentują się muffinki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Doris, bardzo dziękuję kochana i również serdecznie Cię pozdrawiam <3
UsuńMuffinki wyglądają wspaniale i z pewnością tak samo smakują. Podziwiam Twoje jędrne maliny, bo moje - mówiąc szczerze - nie są już takie zachwycające. Część na krzaczkach uschła, część w ogóle się nie rozwinęła, ale fakt, zdążyłam sporo zebrać w minionych miesiącach, tylko że w tamtym roku jeszcze były o tej porze, a w tym jakoś nie dały rady... Pozdrawiam Cię cieplutko, Agness...
OdpowiedzUsuńIwonko, bardzo dziękuję <3
UsuńMoje maliny jesienne, późno zaczynają owocować, dlatego też nawet w październiku możemy się nimi cieszyć. Jednak susza, mimo podlewania, wszystkim roślinom daje popalić. Maliny dały radę, jednak na jeżynie sporo owoców zaschło.
Ściskam Cię serdecznie <3
muffinki, z kremem z białej czekolady i malinami znakomicie sie prezentują i napewno wybornie smakują
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana <3 Przyznam, że były pyszne :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚliczne i bardzo apetyczne. Chciałabym od razu sięgnąć po taką babeczkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu <3
UsuńAleż wyglądają luksusowo :-) Porwałabym jedną chociaż jestem na diecie! Mufinki to doskonała propozycja na wiele okazji. Te z dodatkiem malin są najlepsze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Edytko <3 To prawda, muffinki cudnie się wpisują na różne imprezy i dla dzieci i dla dorosłych :))
UsuńTo brzmi wyjątkowo urokliwie! Takie niedzielne poranki w październiku są niezwykle magiczne. Muffinki z kremem z białej czekolady i świeżymi malinami z ogrodu to doskonały dodatek do kawy. Nie ma nic lepszego niż cieszyć się nimi na tarasie w otoczeniu kwitnących wrzosów i babiego lata :)
OdpowiedzUsuńAniu, to prawda, jesień zachwyca światłocieniami, są niesamowite, klimatyczne, wręcz magiczne, każdego roku upajam się nimi :)) Tym bardziej, że tegoroczny wrzesień i pierwsze dni października rozpieszczają nas przepiękną pogodą :))
UsuńBardzo chętnie porwał babeczkę! Jestem pełna podziwu ja nie potrafię zrywać malin teoretycznie wszystkie są uszkodzone nie mam chyba tak delikatnych paluszków! Jak je nie rozciapię to uszkodzę. Twoje są idealne! Piękne słodycze!
OdpowiedzUsuńKasiu, a to ciekawe z tymi malinami, pewnie masz zbyt dziarski uchwyt ;)))
UsuńNa babeczkę zapraszam :))
Rewelacyjne. Idealny deser na rodzinne spotkania
OdpowiedzUsuńBeatko, bardzo dziękuję <3 To prawda, na spotkania świetnie się wpasowują takie deserki, smakują i dzieciom i dorosłym :D
Usuń