Minął bardzo ukwiecony, kolorowy maj. Przekwitły rododendrony, które królowały w moim ogrodzie, tworząc niesamowicie barwny spektakl. Teraz przyszedł okres wyciszenia, zieleni i mniejszych plam koloru wśród wszechogarniającej zieloności.
Zapraszam na spacer po czerwcowym, wyciszonym kolorystycznie ogrodzie <3
Szpaki i gawrony łupią czereśnie, aż furczy, pod drzewem ściele się czerwona breja tego co strącają z drzewa. Spójrzcie ile tego leży pod huśtawką, w trawie jest to samo :(
Kocham tę zmienność w ogrodzie, to że każdy miesiąc jest zupełnie inny. Jeden barwny, dynamiczny, a za chwilę zielony, stonowany, spokojny, żeby po kilku dniach znów wybuchnąć feerią barw. Teraz chwilowe wyciszenie, a niedługo zakwitną lilie, liliowce, floksy, i znów ogród przybierze barwy kolorowej, cygańskiej spódnicy :))
Pięknie. Uwielbiam czereśnie.
OdpowiedzUsuńW tym roku niestety przegrywamy ze szpakami i gawronami. Wyjątkowo wcześnie zaczęły je łupić, mimo, że nie są jeszcze do końca dojrzałe. Jeszcze nie nadają się do zrywania a już niewiele zostało :/
UsuńBardzo mi się spodobało porównanie ogrodu do barwnej kolorowej cygańskiej spódnicy. Twój ogród jak zawsze zachwyca, nawet pomimo braku kwitnących różaneczników jest bujny zielonością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Celu, bardzo dziękuję, miło mi, że podoba Ci się <3
UsuńBuziaki serdeczne <3
Pięknie!!! Taki spokój bije z tych zielonych rabat. Szkoda tylko, że ten spokój zakłócają szpaki i gawrony niszcząc przy tym czereśnie. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńNiestety, z ogromnego drzewa czereśni niewiele zostało, tylko tyle co nad samym tarasem, bo tu boją się wlecieć. Ale z wiadro pewnie się nazbiera, dobre i to :D
UsuńI ja serdecznie Cię pozdrawiam <3
Pięknie to nazwałaś: "barwy kolorowej cygańskiej spódnicy"! Masz przepiękny ogród i widać z opisu, jak bardzo go kochasz :) To świadczy o wrażliwej duszy :) Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńJoasiu, bardzo dziękuję <3 Faktycznie, ogród jest dla mnie bardzo ważny, to mój antydepresant :)))
UsuńBuziaki serdeczne <3
To prawda, zmienność jest ciekawa, nawet odcienie zieleni zachwycają i te tiule na wietrze!
OdpowiedzUsuńjotka
Jotko, uwielbiam ten czas, gdy po orgii kolorów następuje takie zielone wyciszenie i spokój :))
UsuńTakie jak to nazwałaś wyciszone lubię najbardziej . Jest pięknie. Jak tak oglądam fotki z Twojego ogrodu zastanawiam się zawsze ile lat pracowałaś żeby osiągnąć taki efekt. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że mój ogród od lat zmienia się, ewoluuje i dojrzewa. Zmieniają się pomysły, a i realia weryfikują różne wersje, część z nich odrzucając, a inne narzucając :)) Nawet nie wiem jak określić to wszystko czasowo, ponieważ ciągle następują zmiany :)) Kiedyś miałam mnóstwo drobnych kwiatów, które uwielbiam, później pozostał dla nich tylko skalniak, a teraz coraz bardziej panoszą się spore byliny i krzewy, całkowicie wypierając drobniejsze roślinki. Kocham taki typ bujnego ogrodu, z alejkami, zakątkami i porośniętymi krzaczorami zakamarkami :))
UsuńŚciskam serdecznie :*
Piękny ogród, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko i pozdrawiam najserdeczniej <3
UsuńBiała firana wydymająca się na wietrze jak żagiel, a wokół zielona i kolorowa dżungla, taki jest czerwiec, choć temperatury jakby wcale nie czerwcowe; zapaliłam właśnie w kominku:-)
OdpowiedzUsuńSwoich czereśni nawet nie spróbowałam, ubiegły mnie kosy i drozdy, ale mam w pamięci naszą starą czereśnię i stada szpaków, a pod nią zalegającą fermentującą warstwę owoców, hm! wręcz procentowe opary:-) Na taki wygląd ogrodu trzeba mocno zapracować, sam się nie zrobi; pozdrawiam serdecznie.
Marysiu i u nas zimnica, dobrze, że przy okazji chociaż trochę deszczyk kropi, to spragnione roślinki napiją się, bo susza już okrutna, mimo, że jeszcze nawet lato nie zaczęło się.
UsuńTak jak opisujesz swoje wspomnienia o starej czereśni, to jakbym o swojej czytała, też podobna sytuacja.
I ja pozdrawiam najserdeczniej <3
Bardzo klimatycznie uroczo tak sobie posiedzieć na tarasie - podziwiam :) ślicznie jest u ciebie Aga pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBeatko, bardzo dziękuję, miło mi, że podobają Ci się moje tarasowo-ogrodowe klimaty <3
UsuńBuziaki serdeczne :))
Bajka Aguś. Cudowny klimat w Twoim ogrodzie. Chętnie bym pospacerować wśród tej zieloności. Kocham ten czas... Chwila wyciszenia i zadzieje sie... Tak jak natura zechce. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńAgatko, ta niesamowita zmienność natury jest bajeczna <3
UsuńBuziaki kochana :***
Czereśnia króluje w Twoim ogrodzie i rozsiewa swoje dary. A te białe zasłony na tarasie jak żagle w morzu zieloności.
OdpowiedzUsuńCudne porównanie do żagli :)))
UsuńJeszcze niedawno podziwialiśmy widowiskowe kwitnienie różaneczników a teraz zachwycamy się przepiękną oazą zieleni.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Te zmiany w przyrodzie są bajeczne, z tygodnia na tydzień wszystko się zmienia :))
UsuńUściski serdeczne Lusiu <3
Tych czereśni to Ci trochę zazdroszczę - u mnie już nie ma miejsca na takie duże drzewo, a czereśnie kojarzą mi się z latami dzieciństwa, kiedy się łaziło po drzewach... Spacer wśród Twoich zieloności to wielka przyjemność, można się wyciszyć. Masz wspaniały ogród! Moc serdeczności dla Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńLusi i ja bardzo chętnie posadziłabym jeszcze jedną czereśnię, taką późniejszą, bo moja bardzo wczesna, a uwielbiam te owoce. Niestety też nie mam miejsca.
UsuńUściski serdeczne kochana i dziękuję bardzo za miłe słowa <3
ach ale bym się dorwałą do tych Twoich czereśni:D
OdpowiedzUsuńZaaapraszam :)))) :**
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJakie piękne funkie! Ptaszki wiedzą co dobre😃
OdpowiedzUsuńFunkie, to jedne z moich ulubionych bylin, mam sporo cienia w ogrodzie, więc mogę się cieszyć ich urodą w wielu zakątkach :))
UsuńŚlimaki też lubią, nie podgryzają i nie robią dziurek jak dziurkaczem?
UsuńOj dziurkują jak szalone, a chyba jeszcze bardziej lubią języczkę pomarańczową, niektóre liście dosłownie jak wyhaftowane richelieu :/
UsuńI u Ciebie firaneczki na tarasie robią robotę - tak niewiele trzeba, by zmienić atmosferę ☺ I pieniek od choinki jako podpórka - jak u mnie ☺ I też czekam kolory - róż, a potem floksów ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam te swoje firaneczki na tarasie, tak cudnie wyglądają w tym zielonym buszu, wprowadzają jeszcze więcej romantyzmu :)))
UsuńPieniek czeka na porąbanie, ale jak wiesz, facet jak obieca to zrobi, nie trzeba mu co pół roku przypominać ;)))
U mnie różyczek niewiele, ale floksów dostatek, kocham te kwiaty, już za chwilę zacznie się spektakl :)))
Pięknie tam masz ;) lato to niesamowity czas, uwielbiam patrzeć jak moje rośliny ożywała I każdego dnia przybierają na siłę. Do tego słońce, ptaki które budzą nas każdego dnia :) uwielbiam ten czas...Teraz czekam na moje hortensje bo rodendredony i azalie już przekwitły :)
OdpowiedzUsuńAniu i ja zawsze czekam na kwitnienie hortensji, uwielbiam te okazałe krzewy :)
UsuńRododendrony bardzo szybko przekwitły u mnie w tym roku, akurat na czas ich kwitnienia zrobiło się gorąco, one tego nie lubią i zdecydowanie zbyt szybko kwiaty zwiędły.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń